Ziemskie teleskopy odebrały dziwne sygnały pochodzące z Drogi Mlecznej

Astronomowie z całego świata informują o obserwacji tajemniczego sygnału, który pochodzi z naszej galaktyki. To pierwsze takie wydarzenie w historii. Dotychczas sygnały takie odbieraliśmy spoza Drogi Mlecznej.

Prawdopodobnie chodzi o kolejny szybki błysk radiowy (FRB). Trwają one milisekundy, ale niosą ze sobą energię, jaką Słońce generuje w ciągu całego miesiąca. Wciąż nie wiadomo, czym tak naprawdę one są, ale z każdym nowym błyskiem powoli zbliżamy się do rozwikłania tej niezwykłej zagadki. Wszystko za sprawą kolejnego odkrycia.

Mówimy tutaj o błysku nazwanym przez astronomów SGR 1935+2154. Chociaż znany jest nam od kilku lat, to jednak dopiero 26 kwietnia zarejestrowało z niego niezwykłe błyski. Po wstępnej analizie, astronomowie uważają, że mają tu do czynienia z pierwszym FRB, który pochodzi z wnętrza naszej galaktyki. Dotychczas rejestrowaliśmy tylko te, pochodzące z otchłani kosmosu. Tajemniczy obiekt, który oddalony jest od nas o 30 tysięcy lat świetlnych, zaczęto obserwować za pomocą Neil Gehrels Swift Observatory, Fermi Gamma-ray Space Telescope oraz Neutron star Interior Composition Explorer (NICER).

Reklama

28 kwietnia do grupy obserwacyjnej dołączył kanadyjski teleskop CHIME (Canadian Hydrogen Intensity Mapping Experiment), który wyspecjalizowany jest do rejestracji tego typu zjawisk i ich wnikliwych analiz. Szybko okazało się, że SGR 1935+2154 wyemitował bardzo silny rozbłysk, z jakim jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Błyskowi towarzyszyła również emisja promieniowania rentgenowskiego i gamma.

Ten fakt bardzo zdziwił astronomów, ponieważ rejestrowanym błyskom FRB, które mają swoje źródło poza naszą galaktyką, nie towarzyszyły emisje promieniowania rentgenowskiego i gamma. Naukowcy uważają jednak, że źrodła znajdują sie tak daleko, że po prostu takie promieniowanie nie dociera do naszej planety. Zupełnie inaczej jest w przypadku SGR 1935+2154, który ma swoje źródło w Drodze Mlecznej.

Badacze uważają, że w przypadku SGR 1935+2154 mamy do czynienia z magnetarem, który jest zdolny do wyemitowania nawet 1000 razy potężniejszego rozbłysku FRB. Oznacza to, że odkrywanie na przestrzeni ostatniej dekady szybkie błyski radiowe, pochodzące ze źródeł daleko spoza naszej galaktyki, mogą być właśnie magnetarami. Chociaż wydaje się, że mamy już gotowe rozwiązanie tej wielkiej zagadki, to jednak naukowcy będą teraz analizować zebrane dane, by ostatecznie to potwierdzić.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA/Pixabay

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy