Okręt Noworosyjsk w Europie. Ekspert: "pokazuje większy problem"
Rosyjski okręt podwodny Noworosyjsk w ostatnim czasie znalazł się na czołówkach medialnych nagłówków. Historia jednostki, która miała doznać uszkodzeń na Morzu Śródziemnym i dlatego płynie na powierzchni do Morza Bałtyckiego wywołała wiele sarkastycznych komentarzy. Niemniej uznany ekspert ds. okrętów podwodnych, H.I. Sutton, wskazuje, że w całej historii Noworosyjska pomija się najważniejsze elementy, które ujawniają prawdziwy problem rosyjskiej marynarki wojennej.

Okręt podwodny Noworosyjsk. Zagrożenie, zmienione w żart
Po raz pierwszy o Noworosyjsku znów zrobiło się głośno 9 października, gdy okręt miał nagle "wyłonić się" u wybrzeży francuskiej Bretanii. Noworosyjsk to okręt podwodny projektu 636.3 Warszawianka, w oznaczeniu NATO Improved Kilo II. Może przenosić groźne pociski manewrujące Kalibr. Należy do Floty Czarnomorskiej i od czerwca prowadził patrol na Morzu Śródziemnym w towarzystwie specjalnego holownika.
Teraz jednak Noworosyjsk płynie wynurzony blisko Europy, najprawdopodobniej do rosyjskiego portu w Sankt Petersburgu. Spekuluje się, że spowodowane jest to poważną awarią, która zmusiła załogę okrętu do porzucenia swojego patrolu na Morzu Śródziemnym. Jeszcze pod koniec września rosyjski kanał Telegram pod nazwą VChK-OGPU donosił, że na Noworosyjsku doszło do poważnej awarii, związnej z wyciekiem paliwa. Kreml oficjalnie zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że okręt po prostu wraca ze swojej misji.

Dla wielu fakt, że rosyjski okręt podwodny nagle wynurzył się na widoku dla całego NATO z rzekomego powodu awarii, wygląda wręcz komicznie. Nawet szef generalny Sojuszu, Mark Rutte odniósł się do przypadku Noworosyjska w bardzo żartobliwy sposób, stwierdzając:
- Obecnie rosyjska marynarka praktycznie nie jest obecna na Morzu Śródziemnym. Pozostał tylko jeden, uszkodzony okręt podwodny, który z trudem wlecze się z patrolu. Co za zmiana względem powieści Toma Clancy'ego "Polowanie na Czerwony Październik". Dziś to raczej polowanie na najbliższego mechanika.
Ogromny problem marynarki wojennej Rosji. Ekspert wyjaśnia
Nowe światło na sprawę Noworosyjska rzucił ekspert ds. broni podwodnej i niezależny analityk H.I. Sutton. Na łamach portalu Naval News zauważył, że do tej pory większość relacji na temat "nagłego wynurzenia" Noworosyjska było mocno przesadzonych. Zauważa, że rosyjskie okręty podwodne wracające z misji na Morzu Śródziemnym w ostatnich latach płynęły właśnie w ten sposób. Tak samo według niego informacje o awarii na pokładzie okrętu są na razie spekulacjami, mimo że brzmią dość prawdopodobnie. H.I. Sutton zwraca jednak uwagę, że przypadek okrętu Noworosyjsk pokazuje ogromną degradację zdolności rosyjskiej marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym.
W 2013 r. rosyjska marynarka wojenna utworzyła "stałą grupę zadaniową" na tym akwenie, gdzie regularnie pojawiały się okręty podwodne. Bazowały one w porcie Tartus w Syrii, gdzie stacjonowały rosyjskie wojska, wspierające reżim Baszara Al-Assada. Standardowo na Morzu Śródziemnym mogły pływać co najmniej dwa rosyjskie okręty podwodne. Sytuacja zmieniła się w grudniu 2024 roku wraz ze zmianą władz w Syrii i obaleniem reżimu. Doprowadziło to do wycofania rosyjskiej marynarki wojennej z Syrii. Co ciekawe Noworosyjsk był jednym z pierwszych okrętów, które opuściły Morze Śródziemne, przepływając przez Cieśninę Gibraltarską 2 stycznia 2025 roku.
H.I. Sutton wskazuje, że obecnie rosyjska marynarka wojenna ma ogromny problem w utrzymaniu prezencji na Morzu Śródziemnym, która przez lata była nie tylko symbolem siły, ale pozwalała wywierać presję na południowej flance NATO. Od czasu utraty bazy w Tartus rosyjskie okręty podwodne muszą wypływać na patrole w tamten rejon z Morza Bałtyckiego, co oznacza krótsze misje oraz większą eksploatację okrętów. Ponadto według analityka, obecna flota rosyjskich okrętów klasy Kilo, boryka się z zaległościami w zakresie konserwacji. Pomimo posiadania floty liczącej ponad 10 okrętów, nie ma więc natychmiastowego zamiennika dla Noworosyjska.
- Nie należy lekceważyć rosyjskich sił podwodnych, zwłaszcza najnowszych okrętów o napędzie atomowym. Jednak okręty typu Kilo wykazują swoje ograniczenia, a Rosja utraciła stałą obecność na Morzu Śródziemnym. Nie jest to tylko historia jednego nieszczęsnego okrętu podwodnego, ale rosnąca luka w potencjale i zdolnościach - podsumowuje H.I. Sutton.
Czy Noworosyjsk wróci na Morze Śródziemne?
Ekspert nie pozostawia złudzeń, że Rosjanie będą chcieli przywrócić większą obecność na Morzu Śródziemnym, także swoich okrętów podwodnych. Z tego powodu już mogą poszukiwać miejsca na kolejną bazę. Jedną z możliwości jest Tobruk w Libii. Warto dodać, że przy ewakuacji z Tartusu, to właśnie do Libii przetransportowano część rosyjskich żołnierzy.
Co ciekawe nie jest wykluczone, że Rosjanie odzyskają dostęp do bazy w Syrii. Podczas spotkania obecnego prezydenta Syrii Ahmeda al-Sharaa z Władimirem Putinem miała zostać poruszona kwestia bazy morskiej w Tartus. Do tej pory znajduje się tam niewielki rosyjski kontyngent, który działa pod ścisłym nadzorem Syryjczyków. Powrót większej prezencji Rosjan w Tartusie nie jest niemożliwy i może zależeć od dalszych negocjacji.