Amunicja odłamkowa - relikt zimnej wojny

Rosja w Ukrainie używa amunicji odłamkowej, zwanej też kasetową. Skąd w ogóle jej pomysł pochodzi? Okazuje się, że aż z czasów zimnej wojny.

Rosja w Ukrainie używa amunicji odłamkowej, zwanej też kasetową. Skąd w ogóle jej pomysł pochodzi? Okazuje się, że aż z czasów zimnej wojny.
Niewybuch rosyjskiej bomby odłamkowej pod Czernihowem, 31 marca 2022 r. /Andrea Filigheddu/NurPhoto via Getty Images /Getty Images

Amunicja kasetowa lub odłamkowa zawiera w sobie głowicę, a w niej mniejsze pociski. Są one uwalniane z głowicy jeszcze nad celem. Eksplozja uwalnia od kilku do tysięcy ładunków o bardzo dużym polu rażenia. Wybuchy takich mniejszych pocisków mogą objąć nawet obszar wielkości piłkarskiego boiska.

Nie wszystkie pociski jednak wybuchają. Niewybuchy stanowią zagrożenie dla ludności cywilnej przez długie lata. Jeszcze dekadę temu, niemal 40 lat po ostatnim amerykańskim bombardowaniu, w wybuchach pozostałości takiej amunicji umierało ponad 100 mieszkańców Laosu rocznie.

Reklama

Skąd wzięła się amunicja kasetowa?

Skąd w ogóle pomysł na taką broń? Pierwszą bombą tego typu była niemiecka SD-2, używana przez Niemcy w II wojnie światowej. Włochy opracowały odłamkową minę AR-4. Prace nad amunicją kasetową prowadziły także Stany Zjednoczone, które wyprodukowały bombę M41, oraz Rosja.

Od lat 70 do 90 ubiegłego wieku był to typ bomb standardowo używanych w atakach lotniczych. Produkowały je 34 kraje, większość (23 z nich) używała amunicji odłamkowej w działaniach zbrojnych.

O popularności amunicji kasetowej przesądziło jej pole rażenia i wszechstronność. Mniejsze ładunki mogą być wybuchowe, zapalające, chemiczne. Mogą być to nawet propagandowe, gdy w ten sposób rozrzucane są ulotki.

Ładunkiem mogą być też rolki przewodzących prąd taśm, które powodują zwarcie, gdy spadną na naziemne linie wysokiego napięcia. Po raz pierwszy użyto ich podczas wojny w Kosowie w 1998 roku. Amerykańskie CBY-94/B uszkodziły wtedy 70 proc. sieci elektrycznej w Serbii.

Amunicja kasetowa - na radzieckie czołgi

Tak naprawdę jednak powodem, dla którego amunicja kasetowa zyskała popularność, była zimna wojna. NATO miało w Europie 35 tysięcy czołgów. Wojska Układu Warszawskiego 59 tysięcy. Amunicja odłamkowa pozwalała zatrzymać wiele czołgów po odpaleniu jednego pocisku.

Pod koniec lat siedemdziesiątych Stany Zjednoczone poszły jednak w innym kierunku i zaczęły rozwijać amunicję precyzyjną - taką, która mogła namierzyć cel. Jeśli można namierzyć wroga z dużą precyzją i go zniszczyć, duże pole rażenia nie jest przecież potrzebne.

Amunicja odłamkowa przestała mieć więc znaczenie. Z czasem uznana została za niehumanitarną. W 2008 roku w Dublinie 111 państw podpisało Konwencję o zakazie użycia amunicji kasetowej. Uzgodniono wtedy również zniszczenie zapasów takiej amunicji do 2016 roku. Konwencji nie podpisały jednak ani Rosja, ani Ukraina (nie podpisała jej zresztą i Polska).

Rosja używała już takiej amunicji w Syrii. Teraz przynajmniej kilkakrotnie użyła jej w Ukrainie.

Elektronika i precyzja. Amunicja kierowana wyparła odłamkową

Rozwój amunicji precyzyjnej był możliwy dzięki miniaturyzacji i rozwojowi elektroniki, mocno dofinansowywanej zresztą przez Pentagon. Związek Radziecki miał bardzo ograniczony dostęp do takich zaawansowanych technologii. Po jego upadku Rosja również rozwijała systemy amunicji kierowanej. Jej Iskandery precyzyjnie zniszczyły wojskowe lotniska w pierwszym dniu ataku na Ukrainę. Nie miała jednak ich, jak się okazało, wiele.

Po nałożeniu embarga na Rosję, jej wojska już mają poważny problem z uzupełnieniem zniszczonego sprzętu oraz naprawianiem uszkodzonych pojazdów. Nie mają skąd brać części zamiennych, a ich przedsiębiorstwa zbrojeniowe przestają pracować.

 

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | uzbrojenie | amunicja kasetowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama