Kosmiczna meduza nad USA. Co to było?

Zjawisko zaobserwowane nad amerykańskim stanem Georgia zapiera dech w piersiach. Ale nie było pierwsze i jest nauce znane. To rzadki efekt startu rakiet kosmicznych.

Jest piątek, 6 maja na wschodnim wybrzeżu USA jest 5:45 rano, czyli jeszcze przed świtem. Na ciemnoniebieskim tle majestatycznie przesuwa się olbrzymia meduza. Ale nie otchłań oceanu, tylko niebo nad amerykańskim stanem Georgia.

Jak tworzą się takie zjawiska? Tłumaczy to portalowi “Live Science" prof. Chris Combs z University of Texas. To efekt lotu rakiety Falcon 9 należącej do Elona Muska formy SpaceX. Wystartowała z położonego 400 km na południe Kennedy Space Center na Florydzie.

Jasny ślad to po prostu spaliny z silników rakiety. To głównie dwutlenek węgla i woda, która na tej wysokości szybko zamienia się w lodowy pył. Taki obłok rozdyma zaś różnica ciśnień (spaliny mają znacznie wyższe niż panuje na tej wysokości w atmosferze). 

Reklama

Jednak by taki obłok zobaczyć, trzeba jeszcze zbiegu okoliczności. Gdy rakieta startuje krótko przed świtem (lub po zmierzchu), Słońce jest płytko pod horyzontem i to ono obłok oświetla. Podobny efekt sprawia, że latem widać czasem zjawiskowe obłoki srebrzyste. Je również tworzy lodowy pył. Za dnia nikną bowiem w blasku słońca.

“Kosmiczna meduza" na niebie jest tak niezwykła, że czasem wzbudza panikę nie znających przyczyny zjawiska obserwatorów. Obawiają się, że jest to widok wybuchu jądrowego lub sądzą, że to niezidentyfikowany obiekt latający, czyli UFO.

Niestety, zjawisko mogą oglądać tylko mieszkańcy południa USA, Gujany Francuskiej i Kazachstanu - czyli miejsc na Ziemi, skąd startują rakiety kosmiczne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Falcon 9 | SpaceX | Rakieta kosmiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy