Ogień na polskim niebie. To wina płonącego Falcona 9

Wygląda na to, że w nocy na niebie nad naszym krajem mogliśmy oglądać więcej niż jeden ognisty pokaz. Najpierw nad Warszawą zarejestrowany został bolid, czyli bardzo jasny meteor, a kilka godzin później w atmosferze nad Polską spłonęły najprawdopodobniej szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9. Filmy pojawiające się w sieci pokazują, jak spektakularnie wyglądało to wydarzenie.

Wczoraj wieczorem sieć bolidowa Skytinel poinformowała, że niebo nad środkową i wschodnią częścią Polski przeciął bardzo jasny bolid. Udało się nawet zarejestrować ten przelot spalającej się kosmicznej skały, będący apogeum podwyższonej w ostatnich dniach aktywności meteorowej, któremu towarzyszyły głośne i długie grzmoty. Co jednak ciekawe, w nocy na niebie nad Polską działo się zdecydowanie więcej, bo jak donosi facebookowy kanał Z głową w gwiazdach, mogliśmy podziwiać również płonące szczątki drugiego stopnia rakiety Falcon 9.
Dokładnie o 4:45 w atmosferze nad Polską spłonęły najprawdopodobniej szczątki drugiego rakiety Falcon 9 (ID 62878), który miał wejść w atmosferę dziś o 05:20 UTC ± 3 godziny. Dane TLE z wczoraj potwierdzają, że o 4:45 obiekt ten przelatywał nad Polską
Tak Falcon 9 płonie na niebie nad Polską
Rakieta została wystrzelona 1 lutego 2025 roku z bazy sił powietrznych Vandenberg w Kalifornii i wynosiła na orbitę 22 satelity Starlink z grupy 11-4. Są to satelity o masie około 730 kg nazywane przez SpaceX Starlink V2 Mini, oznaczone w dokumentach przekazanych do Federalnej Komisji Łączności (FCC) jako F9-2. Jest to mniejsza wersja mających ważyć około 2000 kg satelitów Starlink V2 przeznaczonych do rakiety Starship, zaprojektowana tak, aby satelity mieściły się w osłonie ładunku rakiety Falcon 9.
Nie(kontrolowana) deorbitacja
Wyjaśnijmy tu, że pierwszy stopień rakiety Falcon 9 może po starcie bezpiecznie wylądować na specjalnej platformie i być użyty ponownie. Nie dalej jak dwa dni temu SpaceX ustanowiło tu nowy rekord, a mianowicie odzyskało i ponownie wykorzystało ten sam booster rakietowy już 26 razy!
Drugi stopień rakiety, odpowiedzialny za wyniesienie ładunku na docelową orbitę, po zakończonej misji ulega jednak kontrolowanej deorbitacji. Mówiąc krótko, ma spłonąć w atmosferze, aby ograniczyć ilość śmieci kosmicznych. Zwykle odbywa się to nad wybranymi wcześniej obszarami morskimi, by ograniczyć ryzyko dla ludzi, ale tym razem coś najwyraźniej poszło nie tak, skoro doszło do tego nad Europą.
Jak wyjaśnia Karol Wójcicki, prowadzący kanał Z głową w gwiazdach, czasem zdarza się - szczególnie w przypadku misji wynoszących ładunki na wyższe orbity - że nie ma wystarczającej ilości paliwa na deorbitację i wtedy drugi stopień pozostaje na orbicie, stopniowo tracąc wysokość, aż do naturalnego wejścia w atmosferę i w tym przypadku miejsce jest już przypadkowe.
Do sprawy na antenie RMF FM odniósł się też dziś rano minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który przekonywał, że "nie było to coś, co zagrażało bezpieczeństwu państwa. W sprawie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa podejmę stosowne kroki, by informacji było więcej niż mniej. Obiecuję, że podejmę stosowne działania".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!