Czy zamachowiec-samobójca zabije Putina? Prezydent Rosji obawia się tego!

Putin pojawia się wyłącznie na budzących wątpliwości nagraniach. Publicznie i na żywo nie widziano go od dawna. Czy prezydent Rosji ukrywa się przed potencjalnym zamachowcem?

Władimir Putin zwariował! - to zdanie coraz częściej pojawia się w wypowiedziach europejskich polityków oceniających szaleńczą agresję na Ukrainę. Najnowsze wypowiedzi lidera Rosji wydają się potwierdzać, że Władimir Władimirowicz - mówiąc najdelikatniej - stracił kontakt z rzeczywistością. Na kilka dni przed agresją nazywał Ukraińców terrorystami, faszystami i neonazistami, ale nagle w wypowiedziach Putina pojawiło się nowe, zdumiewające określenie wroga Rosji - narkomani! Okazało się,  że Federacja Rosyjska walczy z... narkomanami, którzy okupują tereny Ukrainy.

Narkomani... o co chodzi?

Reklama

Słowa o przeciwnikach "narkomanach z Ukrainy" są całkowicie niezrozumiałe dla politologów, ale oczywiście jasne dla psychiatrów. Władimir Putin być może robi tak zwaną projekcję, czyli przypisuje innym cechę, jaką sam naprawdę posiada. Projekcja jako mechanizm obronny jest typowa dla psychopatów.

Czy współpracownicy Putina widzą jego szaleństwo?

Jeśli to właśnie psychologiczny mechanizm projekcji wyjaśnia absurdalne rzeczy wygadywane przez Putina można założyć, że być może prezydent Federacji Rosyjskiej jest na silnych lekach lub wręcz psychotropach. Od pewnego czasu widać, jak bardzo zmieniło się jego zachowanie, ale także jego twarz. Jest nabrzmiała, zaokrąglana, z silnymi sińcami pod oczami. Czy to oznacza, że Putin jest ukrywającym się przed otoczeniem narkomanem? Oczywiście nie, ale daje powód do niepokoju. Jeśli na czele mocarstwa atomowego stoi ktoś nadużywający środki pobudzające, to wtedy świat ma poważny problem. Być może jego najbliżsi współpracownicy dostrzegają, że Władimir Władimirowicz jest w takim stanie emocjonalnym, że zaczął stanowić zagrożenie dla całego świata. W sieci coraz częściej pojawiają się opinie polityków i komentatorów, że w oczach bliskich współpracowników Putina spoglądających w kierunku przywódcy widać strach, jeśli nie przerażenie. Oni wydają się dostrzegać to, o czym już otwarcie mówi cały świat - ten człowiek mógł oszaleć.

Putin tylko na odległość! Czy boi się, że zaatakuje go jego własny minister?

Kolejna scena z ostatnich dni przykuła uwagę obserwatorów zachowania Putina. Podczas narady wojennej na Kremlu Władimir Putin siedział na końcu długiego stołu, a na drugim końcu siedzieli minister obrony i szef sztabu. Oczywiście można to tłumaczyć obostrzeniami pandemicznymi, ale być może chodzi tu o coś innego. Istnieje możliwość, że jeden z jego najbliższych współpracowników mógłby podjąć się misji samobójczej i wykorzystując chwilę nieuwagi zaatakować lidera Rosji. Z pewnością by potem został rozstrzelany, ale dla wielu osób na świecie zapisałby się w pamięci jako bohater. Prezydent Rosji może brać to pod uwagę, gdyż wszystkie ostatnie spotkania z jego współpracownikami pokazywane w telewizji przede wszystkim szokują ogromnym dystansem, który dzieli ich od prezydenta Putina.

Uważni obserwatorzy zauważyli, jak ciekawe miny podczas spotkania mieli rosyjski szef sztabu i minister obrony, a zwłaszcza jak wiele mówiące było spojrzenie tego ostatniego. Czy on przypadkiem nie widzi szaleństwa, w jakie popadł przywódca Rosji? Takie myśli musi mieć także Władimir Putin.

Kiedyś jeden z amerykańskich generałów nazwał Rosję najbardziej niebezpieczną na świecie stacją benzynową, którą kieruje oszalały gangster wyposażony w ładunki atomowe. Ostatnie wypowiedzi Władimira Putina straszącego kraje NATO użyciem broni jądrowej wydają się potwierdzać, że w tym prowokacyjnym określeniu jest wiele racji.

Rosja to gigantyczne mocarstwo atomowe - posiada ok. 3200-5400 taktycznych głowic jądrowych. Pokonanie Rosji jest praktycznie niemożliwe, a obalić Putina mogą tylko sami Rosjanie. Pytanie tylko: czy oni widzą to, co dostrzega tak wielu politologów i psychiatrów na świecie?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy