Broń nuklearna w kosmosie? Skutki będą opłakane
Doniesienia o możliwości opracowywania przez Rosję antysatelitarnej broni nuklearnej przywróciły temat prowadzenia wojny w przestrzeni lub z wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej. Temat, który z różną częstotliwością jak bumerang wraca już od dobrych kilku lat.
Bezpieczeństwo narodowe znów stanęło w centrum uwagi po tym, jak Biały Dom potwierdził, że ma dowody na to, że Rosja opracowuje nuklearną broń przeciwsatelitarną, która ma zostać umieszczona w przestrzeni kosmicznej.
O samej sytuacji pisaliśmy niedawno w GeekWeeku (przeczytasz o tym tutaj), przypominając pokrótce, Rosja zaprzeczyła, twierdząc, że to fałszywe doniesienia mające na celu przeforsować większą pomoc dla Ukrainy. Na konferencji prasowej w sprawie śmierci przywódcy rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego Joe Biden oświadczył, że "w związku z tym, co obecnie robi Rosja, nie ma zagrożenia nuklearnego dla obywateli Ameryki ani nigdzie indziej na świecie". Prezydent dodał, że "nie ma dowodów na to, że podjęto decyzję o kontynuowaniu jakichkolwiek działań w kosmosie". Ale zastanówmy się, jeśli jednak doszłoby to rozmieszczenia i użycia takiej broni, to jakie byłyby tego konsekwencje?
Co stałoby się gdyby w kosmosie wybuchła bomba atomowa?
Pokusa przeprowadzenia ataku nuklearnego w przestrzeni kosmicznej może być niezwykle kusząca dla państw, które chcą pokazać swoją dominację w dziedzinie militarnej. Takie działania byłyby jednak obarczone ogromnym ryzykiem.
Chyba każdy z nas kojarzy, jak wygląda wybuch bomby atomowej nad ziemią. Ogromna emisja promieniowania powoduje błyskawiczne powstanie fali uderzeniowej, która sieje niewyobrażalne zniszczenia. Ale to w dalszym ciągu jest poruszające się powietrze, cząsteczki gazów.
W przestrzeni kosmicznej tego gazu nie ma, z związku z czym te niszczycielskie skutki nie byłyby spowodowane samym wybuchem, ale cząstkami i promieniowaniem wyrzuconym z bomby, która uderzyłaby w cel, przekazując tę energię w postaci ciepła. Kosmiczną broń nuklearną można wystrzelić z Ziemi lub z kosmosu, ostatecznie tworząc ogromny impuls elektromagnetyczny lub skok elektryczny, który może zniszczyć satelity i usmażyć systemy elektroniczne.
Konsekwencje użycia broni nuklearnej w kosmosie
Zniszczenie jakiegokolwiek obiektu sztucznego krążącego wokół Ziemi wiąże się z powstaniem masy kosmicznych śmieci o wielkości od kilku do kilkunastu lub więcej centymetrów. Już teraz wokół Ziemi krążą setki milionów takich fragmentów różnych materiałów. Poruszają się z ogromną prędkością, co sprawia, że stanowią poważne zagrożenie dla innych satelitów i obiektów w przestrzeni kosmicznej. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna od 1999 roku musiała zmieniać kurs już 32 razy, aby uniknąć kolizji, które spowodowałyby rozległe szkody. Jeśli dojdzie do zniszczenia obiektu, trajektoria oderwanych fragmentów jest niemal niemożliwa do kontrolowania. Wówczas można narazić istniejące i działające obiekty nie tylko innych państw, ale również własne.
Co więcej, obecnie żaden kraj praktycznie nie działa samodzielnie. Jak dobrze widzimy w otaczającym nas świecie, poszczególne kraje zawiązują różne sojusze, organizacje o charakterze ekonomicznym, militarnych i innym. Zamierzony atak na przeciwnika, czy chociażby przeprowadzenie próby zdolności, czy jakiekolwiek inne użycie broni nuklearnej w kosmosie mogłoby uszkodzić satelity sojuszników danego państwa. Ciężko uwierzyć, że Rosja zaryzykowałaby zniszczenie Chińskich satelitów, w tym nawigacyjny, czy ich stacji kosmicznej. Cóż, Pekin z uśmiechem takiej wiadomości by nie przyjął. Z pewnością przyczyniłoby się to do powstania napięć między sojuszniczymi państwami, w tym całkowitej utraty poparcia.
Gdyby jednak Rosja zdecydowała się na wdrożenie technologii nuklearnych w satelitach na pełną skalę, to według Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego prawdopodobnie zostałyby wystrzelone na orbity niskie (LEO), średnie (MEO) i geosynchroniczne (GEO) i byłyby zdolne do prowadzenia rozpoznania radarowego i aktywnego prowadzenia wojny elektronicznej.
Detonacja taktycznej głowicy nuklearnej mogłaby zakłócić systemy łączności satelitarnej, a także je zniszczyć poprzez spalenie wewnętrznej architektury technicznej, zakłócenie lub zniszczenie satelitów o zastosowaniach wojskowych i niemilitarnych.
Oprócz konsekwencji kosmicznych, użycie broni nuklearnej miałoby też konsekwencja na powierzchnię Ziemi i jej atmosferę. Poza gwałtownymi rozbłyskami światła prawdopodobnie zaobserwowalibyśmy rozprzestrzenianie się opadu radioaktywnego, a także sztucznie wywołane zorze polarne.
Czy można ot tak umieścić broń nuklearną na ziemskiej orbicie?
Teoretycznie tak, ale... Obecnie w międzynarodowym prawie kosmicznym obowiązują dwa traktaty zabraniające wyścigu zbrojeń w przestrzeni kosmicznej. Pierwszym z nich jest "Traktat o zakazie prób z bronią jądrową w atmosferze, w przestrzeni kosmicznej i pod wodą", sporządzony w Moskwie 5 sierpnia 1963 r., którego stronami jest 125 państw. Jego głównym celem było i jest ograniczenie rozprzestrzeniania, produkcji i testowania broni nuklearnej w przestrzeni kosmicznej.
Drugim ważnym dokumentem jest "Traktat o przestrzeni kosmicznej" z 1967 roku, którego sygnatariuszami jest 110 państw, w tym Rosja. Postanowienia Traktatu zezwalają na prowadzenie badań naukowych w kosmosie, w tym na powierzchni ciał niebieskich, ale zabraniają zawłaszczania jakiegokolwiek fragmentu terytorium czy regionu przestrzeni kosmicznej.
Jak dotąd żadnej takiej broni nie użyto w działaniach wojennych, chociaż Chiny, Rosja i Stany Zjednoczone użyły jej do zestrzelenia własnych satelitów w ramach demonstracji potęgi militarnej.
Źródła: livescience.com, Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego (pulaski.pl), ncbc.com