Emeryt Plus w PZU nie istnieje. Nie rejestruj się, bo to oszustwo

Cyberprzestępcy rozpoczęli nową kampanię phishingową, w ramach której podszywają się pod PZU. W tym celu wykorzystują materiały sponsorowane, jakie umieszczają w mediach społecznościowych, ale i strony internetowe, na których reklamują fałszywy fundusz Emeryt Plus. Zobacz, jak wyglądają takie posty reklamowe i nie daj się oszukać.

Emeryt+ w PZU nie istnieje. To robota cyberprzestępców
Emeryt+ w PZU nie istnieje. To robota cyberprzestępcówGERARD/REPORTEREast News

Oszuści regularnie wymyślają nowe sposoby na to, by dokonać przestępstwa i tym samym zarobić. Nie inaczej jest w tym przypadku.

Przeglądając sieć, a konkretniej media społecznościowe takie jak Facebook, możemy natknąć się na materiały sponsorowane, w jakich reklamowane jest między innymi inwestowanie w PZU.

W tym celu w ramach funduszu mielibyśmy "stać się współwłaścicielem największej firmy ubezpieczeniowej i otrzymywać procent od zysków firmy, w zależności od zainwestowanej kwoty" — jak czytamy w tego typu poście.

Cyberprzestępcy wykorzystują nie tylko wizerunek PZU, ale i Igi Świątek, próbując tym samym zwiększyć wiarygodność kampanii.

Co więcej, jedna z reklam sugeruje też wypełnienie wniosku, by dołączyć do fałszywego funduszu PZU Emeryt Plus. Są też nieprawdziwe strony internetowe, na których tak jak w postach sponsorowanych nakłania się seniorów do rejestrowania się do programu, jaki nie istnieje, co podkreśla samo PZU. Oszuści obiecują szybki zarobek, jaki miałby polepszyć sytuację finansową osób na emeryturze.

O zagrożeniu informuje na swoim profilu na Twitterze zarówno samo PZU, jak i Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego.

Jak nie dać się oszukać? Wypatruj błędów i nieścisłości

Warto podkreślić, że żadna z tych ofert nie jest umieszczona z oficjalnego profilu PZU czy na ich stronie internetowej. Co więcej, materiały sponsorowane postują zupełnie przypadkowe osoby, najpewniej z fałszywych profili, np. "Izabela Ludynia" czy "Zuri Ross". Podejrzany jest także adres stron, na jakie kierują grafiki reklamujące kampanie. Czytając tego typu oferty, dobrze jest również zwracać uwagę na wszelkie nieprawidłowości, np. dziwną składnię, literówki i inne błędy. Jeżeli znajdziemy reklamę, jaka nas zainteresuje, warto też po prostu to potwierdzić, dzwoniąc do placówki, która oferuje daną rzecz, samodzielnie wybierając numer, jaki znajdziemy na oficjalnej stronie internetowej.

Polecamy na Antyweb | https://antyweb.pl/pis-tiktok

Jej twarz stała się symbolem rosyjskiej napaści. Jak wygląda dzisiaj?AFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas