Ukryta baza w górach Iranu. Fordo to klucz do atomowych ambicji Teheranu
Ukryta głęboko pod irańskimi górami, baza Fordo to jeden z najbardziej niedostępnych i kontrowersyjnych punktów na atomowej mapie świata. To tu, mimo międzynarodowych porozumień, Iran wzbogacał uran do poziomów zbliżających się do militarnych. Topografia dawała przewagę.

W skrócie
- Baza Fordo to podziemny kompleks położony głęboko pod irańskimi górami, ukryty i trudny do zniszczenia, stanowiący kluczowy element irańskiego programu atomowego.
- Położenie Fordo oraz innych ośrodków, takich jak Natanz czy Esfahan, wykorzystuje naturalną topografię Iranu do ochrony infrastruktury przed atakami i rozpoznaniem.
- Działania Iranu wokół Fordo budzą kontrowersje i podejrzenia na świecie, szczególnie w kontekście łamania porozumień i wzbogacania uranu do poziomów bliskich militarnym.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ukształtowanie terenu Iranu to naturalna twierdza dla programu atomowego
Iran to kraj o wyjątkowo zróżnicowanej topografii, zdominowany przez rozległe pasma górskie, pustynie i wyżyny. Góry Elburs na północy oraz Zagros na zachodzie tworzą naturalne bariery, które od wieków utrudniały dostęp do wnętrza kraju. Dziś pełnią funkcję strategicznej osłony dla kluczowych instalacji. Pomiędzy tymi łańcuchami rozciąga się centralna wyżyna - sucha, słabo zaludniona i idealna do ukrycia infrastruktury. Taki krajobraz sprzyja kamuflażowi obiektów wojskowych i nuklearnych,a także stanowi poważne wyzwanie dla ewentualnych operacji rozpoznawczych czy lotniczych. Właśnie dlatego Iran systematycznie lokalizuje swoje ośrodki nuklearne w terenach trudno dostępnych, jak Fordo czy Natanz, wykorzystując topografię jako pierwszą linię obrony przed wrogim ostrzałem czy sabotażem.
Fordo to ukryta baza pod górami. Dlaczego właśnie tam Iran wzbogaca uran?
Jądro irańskiego programu nuklearnego bije pod ziemią, w miejscu, które ma przetrwać nie tylko czas, ale i bombardowania. Kompleks Fordo położony jest w pobliżu świętego miasta Kom (Qom), około 95 kilometrów na południowy zachód od Teheranu. To dziś jedna z najbardziej strategicznych i zarazem kontrowersyjnych instalacji jądrowych na Bliskim Wschodzie. Choć zaznaczmy, że nie największa (ustępuje pod względem skali ośrodkowi w Natanz) to jednak ze względu na swoje położenie i konstrukcję, to właśnie Fordo stało się symbolem irańskiego oporu i ambicji atomowych.
Świat dowiedział się o jego istnieniu dopiero w 2009 roku, mimo że budowa ruszyła już trzy lata wcześniej. Powstało w ścisłej tajemnicy. Ośrodek zlokalizowano w regionie górskim, czyli naturalnym, trudno dostępnym terenie, w pobliżu masywu Elburs. To nieprzypadkowy wybór. Fordo zostało wykute głęboko pod powierzchnią ziemi, według szacunków na około 80 metrów w głąb skały i gleby. Wykorzystano warunki geograficzne, by uczynić je praktycznie nieosiągalnym dla konwencjonalnych bomb lotniczych.
Teren wokół Komu charakteryzuje się pagórkowatym ukształtowaniem i suchym klimatem, typowym dla półpustynnych obszarów środkowego Iranu. Góry stanowią naturalną barierę, która nie tylko utrudnia rozpoznanie i atak z powietrza, ale także umożliwia ukrycie infrastruktury przed satelitami i zwiadem elektronicznym. Z tych samych powodów Iran umieścił inne ważne obiekty, jak Natanz czy Esfahan również w rejonach, gdzie topografia sprzyja maskowaniu działań.

Dlaczego Fordo budzi tyle emocji?
Podziemna baza była pierwotnie ośrodkiem Gwardii Rewolucyjnej, a następnie przekształcono ją w zakład wzbogacania uranu. W czasach największej aktywności działało tam 16 ciągów (tzw. kaskad) z około 3000 wirówek. Początkowo Iran deklarował wzbogacanie do poziomu 5 proc., ale w 2011 roku ogłoszono przekroczenie 20 proc., a w 2023 roku inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA) wykryli urządzenia umożliwiające osiągnięcie 60 proc. - poziomu bardzo bliskiego uzyskaniu materiału rozszczepialnego do celów militarnych.
Chociaż w ramach porozumienia nuklearnego z 2015 roku Iran zgodził się zaprzestać wzbogacania w Fordo, to już w 2019 roku wznowiono tam aktywność, wbrew ustaleniom z Zachodem. Od tego czasu baza pozostaje pod stałą obserwacją IAEA, jednak Teheran wielokrotnie zmieniał sposób korzystania z instalacji bez uprzedzenia agencji, co budzi poważne zastrzeżenia i podejrzenia o złamanie umów międzynarodowych.
To właśnie ze względu na swoją konstrukcję Fordo uchodzi za praktycznie niezniszczalną dla większości środków bojowych. Jedynie kilka państw, w tym USA, dysponuje bombami typu bunker-buster, zdolnymi przebić się przez kilkadziesiąt metrów skały. USA posiadają bombę GBU-57 o masie 13 ton, zaprojektowaną specjalnie z myślą o tego typu celach. Izrael dysponuje słabszymi bombami GBU-28, które mogą dotrzeć na głębokość około sześciu metrów, a więc zbyt płytko, by poważnie uszkodzić Fordo.
Z tego powodu Izrael i USA nie wykluczają innych metod neutralizacji, jak cyberataki, które w przeszłości okazały się skuteczne. Przykładem jest operacja z 2010 roku, kiedy wirus Stuxnet sparaliżował tysiące wirówek w irańskich zakładach.
Natanz i Esfahan. Inne elementy układanki
Choć Fordo jest dziś symbolem odporności i tajemnicy, to nie jest jedynym ważnym punktem na nuklearnej mapie Iranu. W Natanz, położonym w środkowej części kraju, również znajduje się duży zakład wzbogacania uranu. To właśnie tam znajduje się najwięcej wirówek IR-1 i IR-2m, które mogą pracować z większą wydajnością niż starsze modele z Fordo. Natanz także zostało częściowo umieszczone pod ziemią, ale jego struktura nie dorównuje odpornością Fordo.
Z kolei w Esfahan działa kompleks konwersji uranu, przetwarzający rudy uranowe w gaz UF6, niezbędny do procesu wzbogacania. To ogniwo pośrednie, kluczowe dla funkcjonowania całego łańcucha jądrowego.

Fordo to sygnał polityczny
Dla Iranu Fordo to nie tylko baza wojskowa czy przemysłowa, ale również symbol samowystarczalności i oporu wobec presji Zachodu. Mimo oficjalnych deklaracji o pokojowym przeznaczeniu wzbogacanego uranu, działania podejmowane wokół Fordo są przez wielu obserwatorów odczytywane jako krok w stronę potencjalnej broni atomowej.