Kalifornia od 2045 roku całkowicie kończy z wydobyciem ropy naftowej

To pierwszy amerykański stan, które zadeklarował planowane odcięcie się od tej dochodowej branży w imię walki o środowisko. Czy pójdą za nim kolejne? Wszystko wskazuje na to, że tak.

Kalifornia od lat stara się być przykładem, jeśli chodzi o wprowadzanie nowych technologii i ochronę środowiska naturalnego - to właśnie ten najludniejszy i najbogatszy stan Stanów Zjednoczonych zdecydował, że do 2045 roku wszystkie nowe ciężarówki sprzedawane na jego terenie muszą charakteryzować się emisyjnością na poziomie zero, planuje wyposażyć wszystkie nowo powstające budynki w panele fotowoltaiczne, a teraz zadeklarował również odstąpienie od wydobycia ropy naftowej. Jak informują źródła, gubernator Gavin Newsom ogłosił, że to zostało zaplanowane na ten sam rok, co odejście od emisyjnych ciężarówek, więc jak widać Kalifornia chce nie tylko porzucić używanie ropy naftowej, ale i jej produkcję.

Reklama

Lokalne władze wciąż są na etapie ustalania konkretnej mapy drogowej całego przedsięwzięcia, ale wycofywanie zostanie oczywiście skoordynowane z planem Climate Change Scoping Plan, którego celem jest znacząca redukcja emisji gazów cieplarnianych i osiągniecie neutralności węglowej (wszystko w tym samym roku). Gubernator od razu przeszedł też od słów do czynów i kalifornijski Department of Conservation dostał też nakaz zaprzestania wydawania nowych zezwoleń na szczelinowanie od stycznia 2024 roku. 

Kalifornia jest tym samym pierwszym amerykańskim stanem, który oficjalnie zadeklarował zakończenie wydobycia ropy naftowej. I choć 2045 rok to wciąż dość odległa perspektywa, zobowiązanie oznacza, że stan mocno wierzy w czystą energię i transport, które jego zdaniem rozwiną się na tyle, że odcięcie od wydobycia ropy nie będzie miało znaczenia dla lokalnej ekonomii. Czy podobną drogą pójdą inne stany? Trudno powiedzieć, szczególnie że Kalifornia jest dopiero 7. największym producentem ropy w Stanach Zjednoczonych, produkując ok. 145 mln baryłek, podczas gdy w Teksasie jest to 1,8 mld, Północnej Dakocie 431 mln, a w Nowym Meksyku 379 mln, więc w tych miejscach podobna decyzja byłaby zdecydowanie bardziej bolesna. I jeśli ci najwięksi producenci pozostaną przy swoim, decyzja Kalifornii może być jedynie symboliczna, bez większego wpływu na środowisko.  

Źródło: GeekWeek.pl/gizmodo

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy