Amerykanie wiedzą jak zmarnować 200 mln dolarów

Przez długie lata sterowców nie traktowano poważnie, a dziś na niebie niepodzielnie królują samoloty i śmigłowce. Od jakiegoś czasu wracają pomysły wykorzystania ich do zwiadu wojskowego - niestety górnolotne plany znów spotykają się z twardą rzeczywistością.

Sterowce oraz pojazdy oparte na ich konstrukcji mogłyby w przyszłości stanowić jeden z podstawowych środków transportu. Wizje przyszłości w rodzaju futurystycznego lotniska albo niewielkiego, prywatnego pojazdu latającego wykorzystują właśnie te wiekowe konstrukcje. Z drugiej strony wiele osób uważa, że renesans sterowców jednak nie nadejdzie.

W Karolinie Północnej znajduje się hangar z czasów II wojny światowej, a w nim długi na ponad 112 metrów sterowiec. Kolos o objętości 37 tys. metrów sześciennych jest gotowy w niemal 95% i już wkrótce miał zostać przeznaczony do misji zwiadowczych. Mógł operować nieprzerwanie przez 5 albo 3 dni w zależności od ilości ładunku i paliwa.

Maszyna Blue Devil 2 została skonstruowana przez konsorcjum MAV6 dla sił powietrznych USA. Armia jednak zrezygnowała z projektu w ostatnim momencie z uwagi na przedłużającą się realizację, wzrastające koszty budowy i prognozowane wydatki na eksploatację. Blue Devil 2 ma więc zostać "odłożony" co oznacza, że cały hel można z powrotem wypompować, a konstrukcję schować gdzieś głęboko do hangaru.

Reklama

USAF woli inwestować w projekty typu LEMV, który może operować w powietrzu nawet 21 dni. Twórcy Niebieskiego Diabła mają nadzieję, że jeszcze uda się go uratować i sprzedać marynarce. Szkoda jednak, że niemal gotowy pojazd za ponad 200 mln dol. najprawdopodobniej nigdy nie uniesie się w powietrze.

Grzegorz Nowak

http://gadzetomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: armia amerykańska | marynarka wojenna | Sterowiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy