Czarne dziury, jakich jeszcze nie było
Czarne dziury to jedne z najciekawszych obiektów astronomicznych we wszechświecie. Występują dość powszechnie, a odkrycie kolejnej nie jest dzisiaj tak przełomowym wydarzeniem jak jeszcze kilka lat temu. Chyba, że chodzi akurat o nowych rekordzistów.
Czarna dziura w galaktyce NGC 3842 ma masę 9,7 miliarda mas Słońca, podczas gdy obiekt w centrum sąsiedniej NGC 4889 może pochwalić się masą na poziomie 21 miliardów mas Słońca! Potężne czarne dziury znajdują się Gromadzie Coma (Abell 1656) w konstelacji Warkocza Bereniki w odległości około 320 milionów lat świetlnych od Ziemi.
Do tej pory naukowcy jedynie teoretycznie rozważali istnienie tak masywnych czarnych dziur. Ostatnie obserwacje przeprowadzone przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a oraz dwa największe naziemne teleskopy - Gemini North oraz Keck 2 ulokowane na Hawajach - potwierdziły istnienie tych potężnych obiektów. Złożoność najnowszego odkrycia polega na tym, że dotąd uważano, że wielkość czarnej dziury zależy od rozmiarów galaktyki, w centrum której się znajduje. Zgodnie z tą zasadą, w centrum NGC 3842 i NGC 4889 tak masywne czarne dziury, jak te odkryte, istnieć nie powinny.
Wspólnym mianownikiem wszystkich czarnych dziur jest tak mocne oddziaływanie grawitacyjne, które nie pozwala uciec nawet światłu. Czarne dziury znajdują się w centrach galaktyk i kwazarów; mogą powstawać także na drodze ewolucji masywnych gwiazd - wtedy jednak ich rozmiary nie są aż tak imponujące. Istota narodzin supermasywnych obiektów w NGC 3842 i NGC 4889 wymyka się powyższym teoriom. Naukowcy jak na razie nie mają pojęcia jak potężni "pożeracze światła" znaleźli się w centrach wspomnianych galaktyk.