eClicto - e-booki w Polsce
Czytnik e-booków Kindle był największym hitem świątecznym roku 2009 na amerykańskim Amazonie, bijąc nie tylko wszystkie tradycyjne książki, ale także odtwarzacze filmów czy MP3. Dziwne? Trochę, choć miło nam poinformować, że amatorzy czytania cyfrowych książek mają już do wyboru także nasz rodzimy eClicto.
Pierwsze wrażenie zależy od tego, czy testujący zna cenę urządzenia. Jeśli nie, dostrzega przede wszystkim jego zalety. eClicto ma poręczne wymiary, przyjemną w dotyku, "satynową" obudowę, a całość waży zauważalnie mniej niż typowa książka w wydaniu kieszonkowym. Jeśli dodać do tego świetny wyświetlacz (wykorzystuje technologię e-papieru, dzięki czemu jest równie dobry co zwykły druk), pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Potem jednak pojawia się problem ceny.
Z jednej strony jest to i tak najtańszy czytnik na naszym rynku, a dostaje się wraz z nim aż 100 książek! Tyle że 899 złotych to nadal sporo, tytułów nie można sobie samemu wybrać, a część z nich to klasyka, która i tak jest darmowa. Do tego eClicto ma dość słabą baterię, wystarczającą wg producenta na 500 przerzuceń strony, a w praktyce - około 200. Konkurencja jest pod tym względem kilkakrotnie lepsza. (Dla przypomnienia: e-papier zużywa energię tylko przy zmianie zawartości strony, szybkość czytania nie ma więc znaczenia). Co więcej, plastikowa obudowa po bliższych oględzinach sprawia wrażenie trochę za mało solidnej.
Kolejny minus to konieczność podłączenia do komputera, by załadować nowe książki. Pół biedy, jeśli mamy tylko tytuły darmowe (najlepiej w formacie EPUB). Wtedy wystarczy zwykły kabelek USB, bo czytnik zachowuje się jak dysk przenośny. W przypadku książek płatnych, zakupionych na stronie www.eclicto.pl, tak łatwo niestety nie jest. Są one zabezpieczone systemem DRM, który wymaga, by przypisać eClicto do jednego komputera, a następnie wszystkie zakupy i transfery przeprowadzać za jego pomocą. O takich bajerach, jak wypożyczenie komuś elektronicznej książki czy jej odsprzedaż, też można zapomnieć. To wprawdzie typowe, ale przykład czytnika nook firmy Barnes & Noble (umożliwia wypożyczanie) pokazuje, że książki elektroniczne mogą być równie przyjazne co tradycyjne.
Ostatnia już sprawa to dość mały wybór tytułów. Owszem, cały czas się powiększa, ale jeśli chcielibyście na przykład spędzić czas z Lemem (czy ogólnie science fiction, co przecież w przypadku gadżetów wydaje się oczywiste), macie pecha. Bez łamania prawa jest to obecnie niestety niemożliwe. Choć zastosowanie formatu EPUB sprawia, że nie jesteśmy ograniczeni tylko do jednej księgarni.
Mimo tych narzekań eClicto jest jednak ciekawym urządzeniem i - gdyby nie cena - można by go polecić każdemu fanowi książek. Dość powiedzieć, że testowany egzemplarz został szybko "zarekwirowany" przez miłośniczkę literatury, która wcale nie kwapiła się z jego oddaniem. To najlepszy dowód, że jeśli chodzi o wygodę czytania, jest to sprzęt bardzo fajny, a do ideału brakuje tylko lepszej baterii i większego wyboru legalnych tytułów. Niestety, 900 złotych sprawia, że zapał "zwykłych" użytkowników szybko mija. Gdyby eClicto kosztowało 200-300 złotych, nie byłoby się nad czym zastanawiać. Warto jednak pamiętać, że wszelkie nowinki techniczne bardzo szybko tanieją (komórki, monitory LCD itd.), więc zapewne już wkrótce cena spadnie do akceptowalnego poziomu.
autor: Al
PLUSY
+bardzo dobry wyświetlacz
+niska waga
+wygodne wymiary
+dość niskie ceny książek
+podstawowy format to EPUB
+dość atrakcyjna cena...
MINUSY
-...ale nadal wysoka,
-słaba bateria,
-wymaga komputera,
-mały wybór e-booków,
-brak bajerów (poza odtwarzaniem MP3, co wymaga specjalnych słuchawek)
SPECYFIKACJA:
- Dostarczył: Kolporter S.A.,
- Wyświetlacz: 122 x 91 mm,
- 600 x 800 pikseli,
- 4 odcienie szarości,
- Bateria: do 500 wyświetleń nowej strony,
- Pamięć: 200 MB do wykorzystania plus złącze SD (karty do 4 GB),
- Formaty tekstu: EPUB, PDF, HTML,
- Wymiary: 118 x 188 x 8,5 mm,
- Waga: 174 g,
- Dodatkowo: odtwarzanie MP3 (wymaga słuchawek ze złączem mini-jack 2,5 mm).