Flying Rider - z tym rowerem jazda pod górę będzie łatwiejsza
Rowery to wdzięczny temat dla garażowych konstruktorów. Z reguły jest to sprzęt na tyle prosty, że różne modyfikacje czy nawet bardzo radykalne przeróbki znajdują się w zasięgu ambitnych amatorów. Konstrukcja zaprojektowana przez pewnego inżyniera wygląda jednak na tyle dziwnie, że zmusza do zastanowienia: czemu to ma służyć?
Przyglądaliście się kiedyś kolarzom pokonującym stromy podjazd? Na płaskich odcinkach siedzą na siodełkach, a ich ciała są raczej nieruchome, jednak podczas podjeżdżania pod górę często wstają, aby zwiększyć siłę, z jaką naciskają na pedały. Problem polega na tym, że jednocześnie z każdym ruchem nogi się nieco unoszą, a z punktu widzenia efektywności jazdy to strata energii, którą przecież lepiej wykorzystać do napędzania roweru. \
Do podobnych wniosków doszedł inżynier David Schwartz, który obserwując w 2011 roku kolarzy atakujących wzniesienie podczas jednego z etapów Tour de France, stwierdził, że problem można rozwiązać za pomocą konstrukcji, która nie pozwalałaby na niepotrzebne unoszenie ciała podczas jazdy. Efektem tych spostrzeżeń jest rower o nazwie Flying Rider. Bazą do stworzenia tej konstrukcji został szosowy bicykl firmy Schwinn. Konstruktor wyciął z klasycznej ramy siodełko oraz górną rurę i zastąpił ją dziwnym stelażem.
Podczas jazdy na tym rowerze kolarz nie siedzi: jest zawieszony na stelażu, który zarazem nie pozwala mu unosić się w górę. Jak dla mnie wygląda to na niebezpieczny sprzęt do gilotynowania amatorów kolarstwa, jednak zdaniem konstruktora takie – chronione już odpowiednim patentem - rozwiązanie pozwala na około 10 proc. wzrost siły, z jaką nogi kolarza naciskają na pedały.
Pomysłodawca porównuje to do różnicy pomiędzy przesuwaniem lodówki po podłodze, gdy po prostu stoimy obok i usiłujemy ją przemieścić, z sytuacją, gdy robimy to samo, ale oparci plecami o ścianę.
Teoretycznie wydaje się mieć trochę racji, ale sprzęt wygląda na niezbyt wygodny. No i ten korpus uwięziony pomiędzy dwoma rurami… Mnie to nie przekonuje, jednak David jest pewny, że jego pomysł jest dobry i zamierza zaprezentować Flying Ridera we wrześniu podczas targów Interbike.
Łukasz Michalik