Google Glass - nie można ich nosić w kinie

Okulary Google Glass mogą uprzykrzyć życie kinomanom. Przekonał się o tym Amerykanin, którego wyproszono z sensu filmu "Jack Ryan: Teoria chaosu" i przesłuchiwano przez cztery godziny - czytamy w "Washington Post".

Tiberiu Ungureanu został poproszony o "natychmiastowe" opuszczenie sali kinowej godzinę po rozpoczęciu projekcji. Jak miało się okazać, zatrzymali go agenci Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych, a konkretnie jedna z jej jednostek, która zajmuje się walką z piractwem filmowym. Kto zadzwonił po funkcjonariuszy agencji? Jak się miało okazać, na sali kinowej byli członkowie Stowarzyszenia Filmowego Stanów Zjednoczonych. To właśnie z nim współpracuje Departament Bezpieczeństwa.

Po czterech godzinach nerwowej rozmowy, Ungureanu został wypuszczony - nie nagrywał on filmu, zatem nie można było mu niczego zarzucić. Został puszczony wolno. Nie wiadomo, czy odzyskał pieniądze za kupiony bilet. Co ciekawe, po kilkunastu godzinach od zatrzymania okazało się, że posiadacz Google Glass często... pomaga FBI przy rozwiązywaniu spraw związanych z cyberprzestępczością.

Reklama

Stowarzyszenie Filmowe Stanów Zjednoczonych zapewne obawiało się, że cały film zostanie nagrany "na wideo", a potem umieszczony w sieci. To standardowa, "piracka"  praktyka przy kinowych hitach. Jak łatwo się domyślić - w internecie krąży już taka nielegalna kopia filmu "Jack Ryan: Teoria chaosu". Obawy były zatem uzasadnione - zatrzymano jednak złą osobę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: google glass
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama