​Przerażająca zabawka na Halloween właśnie znika z półek

Scary Peeper ma wiele "twarzy" /materiały prasowe
Reklama

Choć zabawki na Halloween to w wielu krajach październikowy hit sprzedaży, ta właśnie jest wycofywana ze sprzedaży. Powód? Dla Kanadyjczyków jest zbyt przerażająca.

Nazywa się "Scary Peeper", czyli "Przerażający Podglądacz" i jest zaprojektowany po to, aby straszyć. W pudełku prezentuje się niewinnie, ale po zamontowaniu po zewnętrznej stronie okna wygląda niezwykle sugestywnie i realistycznie.

Zwłaszcza dla kogoś, kto nie spodziewa się intruza na własnej posesji, taki widok może skończyć się stanem przedzawałowym. Dlatego Kanadyjczycy, którzy szczególnie cenią sobie spokój ogniska domowego powiedzieli stanowcze "nie" tak niepokojącym psikusom. 

Jak donosi "CNBC", zabawka "Scary Peeper" jest właśnie wycofywana ze sklepów "Home Depot" z powodu licznych skarg klientów, którzy podglądacza potraktowali jako kiepski żart.

Reklama


Dodajmy, że w Kanadzie podglądanie domowników przez okno traktowane jest jako przestępstwo. A odkąd policyjne statystyki dowodzą, że często przeradza się ono w napaści na tle seksualnym, karane się je z jeszcze większą surowością. Zabawce nie pomógł także fakt, że kilku klientom skojarzyła się z niejakim Paulem Bernardo, seryjnym mordercą i gwałcicielem. 

"Realistyczna twarz podglądacza pozwala uwierzyć, że ktoś spod okna obserwuje cię w twoim domu. Idealny do straszenia przyjaciół i rodziny w Halloween lub o każdej innej porze roku" - brzmi opis straszydła na oficjalnej stronie "Home Depot". 

"Scary peeper" jest zabawką, a właściwie to zawieszką o rozmiarach i kształtach przypominających ludzką głowę odzianą w kaptur. Montowana jest do szyby na przyssawkę. Wersja podstawowa tylko "wpatruje" się do wewnąrz, ale są również wersje które potrafią... pukać palcem do okna.

Wokół podglądacza zrobiło się olbrzymie zamieszanie. Przedstawiciele kanadyjskiego oddziału "Home Depot" postanowili jednak nie zamiatać sprawy pod dywan. Od razu przeprosili klientów i zapowiedzieli szybką reakcję.

"Zgadzamy się z sugestiami klientów, że ten przedmiot nie jest zgodny z naszymi wartościami. Gdy tylko dotarły do nas skargi, podjęliśmy natychmiastowe działanie mające na celu usunięcie produktu z naszego asortymentu" - powiedziała rzeczniczka prasowa sieci w rozmowie z CNBC.

Nagonką zaskoczony jest właściciel firmy produkującej straszydło - Morgan Downtin. Stwierdził on, że nie dotarły do niego do tej pory żadne skargi.

"To bardzo przykre, że wszystko tak daleko zaszło" - przyznał Downtin. Zapewnił również, że absolutnie nie pochwala przemocy, ani nie ma zamiaru usprawiedliwiać przestępstwa poprzez obrócenie go w halloweenowy żart.

Firma z Greensboro nadal oferuje swoje przedmioty w sprzedaży wysyłkowej za pośrednictwem sklepów internetowych. Na niektórych "podglądaczy" trzeba czekać dłużej, gdyż zdarza się, że towar bywa chwilowo niedostępny. Na wszelki wypadek dbajcie więc lepiej o szczelnie zasłonięte zasłony. Może się bowiem okazać, że jednego ze "Scary Peeperów" kupił wasz sąsiad.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama