Przyszłość pola bitwy - superżołnierze i drony
W amerykańskich laboratoriach wojskowych powstają technologie rodem z filmów science fiction. Zobacz, jak wygląda profil żołnierza przyszłości i oddanego w jego ręce arsenału.
Kto przyczynił się do popularyzacji długopisów? Amerykańska armia, która uznała to rozwiązanie za praktyczne i warte inwestycji. Postęp technologiczny kojarzy się nam z coraz nowocześniejszymi urządzeniami elektronicznymi i ekologicznymi rozwiązaniami z segmentu motoryzacyjnego. Tymczasem najtęższe umysły tego świata i kwoty o największej liczbie zer zasilają agencje technologii wojskowych. Właśnie tam rodzą się niezwykłe projekty, które dotyczą zarówno możliwości bojowych żołnierzy i maszyn, jak również rozwiązań informatycznych.
Projekt Avatar
Badania prowadzone przez agencje rządowe i koncerny zbrojeniowe mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa żołnierzom. Widoczny od dawna trend zakłada zastąpienie ludzi robotami lub udoskonalenie ich możliwości bojowych. Najciekawszy z nich na pewno widzieliście w głośnej produkcji Jamesa Camerona, "Avatar".
Nad projektem pracują dwie amerykańskie potęgi - DARPA, czyli Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych i Pentagon. Ich celem jest stworzenie mechanicznego substytutu żołnierza i potężnego lasera.
Według informacji pochodzących od samej agencji, uczeni pracują nad oprogramowaniem dla syntetycznych żołnierzy - partnerów ludzi na placu boju. Każdy wojak będzie miał swojego inteligentnego awatara, który wykona za niego tzw. "brudną robotę", czyli: oczyści pole walki z nieprzyjaciół, pomoże zabezpieczyć rannych i stanie na warcie. Wszystko po to, aby nie narażać żywych.
Nie do końca wiadomo w jaki sposób żołnierze pokierują swoimi mechanicznymi odpowiednikami. Wypowiedzi przedstawicieli DARPA nawiązują jednak do badań nad kontrolą robotów przy pomocy umysłu. Na razie wykorzystano do tego celu małpy, ale w przyszłości mogą je zastąpić odpowiednio przeszkoleni żołnierze.
Kolejnym założeniem Projektu Avatar jest potężny laser. Jego zadanie miałoby polegać na ochronie sprzętu oraz ustalaniu szczegółów nadchodzącego zagrożenia. Powinien sprawdzić się również w działaniach ofensywnych. Nad podobną technologią pracowali już siły powietrzne i marynarka.
Mechaniczny pies najlepszym przyjacielem mechanicznego żołnierza
Projekt Avatar przypomina przedsięwzięcie realizowane przez Boston Dynamics. Chodzi o humanoidalnego robota o nazwie PETMAN - Protection Ensemble Test Mannequin. Ten dziwaczny twór waży 90 kg, potrafi poruszać się szybciej od przeciętnego zombie i kucać. Na temat jego przeznaczenia możemy tylko snuć domysły. Jedno jest pewne - świetnie poradzi sobie z ostrzałem, transportem ciężkiego sprzętu i sianiem paniki w szeregach wroga.
Na zamieszczonym poniżej materiale uwieczniono testy PETMANA:
W kontekście mechanicznych jednostek nie można pominąć projektu o nazwie AlphaDog. Odpowiadają za niego DARPA i Boston Dynamics. Jego początki sięgają 2005 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał BigDog - starsza i nieco mniej zaawansowana wersja testowanego obecnie AlphaDog'a.
Robot może poruszać się w trudnym i śliskim terenie, niosąc do 181 kg sprzętu. Ma własne zasilanie spalinowe, które napędza hydrauliczne "odnóża". LS3 (Legged Support System Squad) stanowi również mobilne źródło zasilania dla drobnych elementów wyposażenia oddziałów.
- Cechy, które mają być przetestowane i zatwierdzone obejmują możliwość przetransportowania 181 kg sprzętu na odległość 20 mil w ciągu 24 godzin bez uzupełniania paliwa. Czujniki LS3 Vision śledzą konkretną osobę lub przedmiot, rejestrują przeszkody na drodze robota i samodzielnie dokonują korekty kursu. Dodatkowo planowane jest dodanie opcji wykonywania komend głosowych, umożliwiając członkom drużyny wydawanie poleceń takich jak "stop", "siad" lub "chodź tutaj". Robot służy również jako mobilne źródło zasilania pomocniczego - oddziały mogą naładować baterie do radia i urządzeń przenośnych w trakcie patrolu - mówi DARPA.
Egzoszkielet i inne elementy superżołnierza
Mobilność oddziałów piechoty jest mocno ograniczona przez ciężar noszonego sprzętu. Jakby tego było mało, znacznie obciąża on stawy i może stać się powodem kontuzji. Rozwiązanie tego problemu powstaje w laboratoriach Lockheed Martin i nosi wdzięczną nazwę Hulk.
Opiera się na systemie anatomicznie dopasowanych, zewnętrznych wspomagaczy. Dzięki nim człowiek jest w stanie przenosić ciężar do 200 kg bez specjalnego wysiłku. I co szczególnie ważne - nie ograniczają w znaczący sposób mobilności. Tak ubrany żołnierz może kucać i czołgać się. Zewnętrzny szkielet nie wymaga dodatkowych mechanizmów sterowania i kontroli. Za synchronizację z ruchami człowieka odpowiada mikrokomputer.
Future Combat Systems i Future Force Warrior
Systemy mające na celu poprawę bezpieczeństwa i skuteczności żołnierzy rozwija się od kilkudziesięciu lat. Jednym z najważniejszych jest aktualny Land Warrior oraz przyszłościowe Future Combat Systems i Future Force Warrior. Wiele informacji na ich temat pojawiło się z jednym z numerów miesięcznika "PC Format" (numer 4/2009).
Dzięki urządzeniom wchodzącym w skład systemu Land Warrior żołnierz może między innymi widzieć przez przeszkody, z dokładnością do 10 metrów ustalać położenie swoje i reszty oddziału, poruszać się w ciemnościach czy strzelać precyzyjnie bez przykładania broni do oka. Bliżej mu do filmowego Predatora niż uczestnika ostatnich wojen światowych.
Kilka miesięcy temu w Nevadzie odbył się pierwszy test FCS - Future Combat Systems. Projekt, wart ponad 340 mld dol., ma na celu wyposażenie amerykańskiej armii w najnowsze cuda techniki oraz połączenie pięciu rodzajów sił zbrojnych w jeden perfekcyjnie pracujący zespół.
Co potrafi Future Combat Systems? Na przykład śledzić podejrzane pojazdy i niszczyć je. Podczas testu pędzącą po pustyni ciężarówkę monitorowały naziemne czujniki oraz poruszający się wysoko nad ziemią niewielki aparat latający. Bezzałogowy samolot nadzorował całą akcję z wysokości kilku tysięcy metrów. Dane zgromadzone przez urządzenia zostały za pomocą łączy radiowych przekazane do głównego centrum dowodzenia bombowcami. Po kilku sekundach znajdujący się w powietrzu bombowiec odebrał od dowództwa rozkaz, by zrzucić bombę na podejrzaną ciężarówkę.
Poniższy materiał wideo przedstawia jak Hulk sprawdza się na polu walki:
Najważniejszym ogniwem systemu bojowego Future Combat Systems jest oczywiście dowódca - człowiek, który z bezpiecznej odległości od linii działań steruje akcją za pomocą dotykowego monitora. Do centrum dowodzenia błyskawicznie spływają informacje od krążących po orbicie satelitów oraz bezzałogowych aparatów latających, które np. zliczają, ilu żołnierzy jest w oddziałach wroga, dokładnie określają ich pozycje oraz oznaczają cele ataku. W skład FCS wejdzie też 8 typów pojazdów załogowych, w tym samobieżna haubica NLOS-C.
Człowiek vs. Maszyna
Najnowocześniejsze technologie wojskowe coraz bardziej ograniczają udział ludzi w bezpośrednich starciach. Żołnierzy z krwi i kości zastąpią roboty, a piloci zasiądą za sterami supernowoczesnych, ponaddźwiękowych maszyn lub... sterowców.
Drony
Bezzałogowe maszyny latające są wykorzystywane przez wiele armii świata. Mają niewielkie rozmiary, ale potrafią pokonać ogromny dystans i pozostawać w powietrzu dłużej niż każdy inny samolot pilotowany przez człowieka.
Pilot zwiadowczego lub bojowego Drona znajduje się w bazie wojskowej, oddalonej od celu nawet o kilkaset kilometrów. Dzięki odpowiedniemu wyposażeniu maszyna robi wysokiej jakości zdjęcia i przesyła je do centrum dowodzenia. Niektóre przystosowano do operacji bojowych - mogą przenosić uzbrojenie. Koncerny zbrojeniowe będą stale rozwijać tę technologię.
Sterowce wracają do łask
Te majestatyczne statki powietrzne mają swoje korzenie w XIX wieku. Przez kolejne lata były intensywnie rozwijane, po czym ustąpiły pola samolotom. Teraz przypomniał sobie o nich m. in. amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin.
Twórca najnowocześniejszego na świecie myśliwca (F-35) opracował kilka zaawansowanych projektów. Hybrid Air Vehicle jest wielozadaniową jednostką, która może pełnić rolę załogowego statku transportowego lub bezzałogowego statku szpiegowskiego. Ten niezwykły twór jest w stanie unosić się na wysokości 6 tys. metrów nawet przez trzy tygodnie. Dzięki obecności wielu czujników, aparatów i kamer może prowadzić obserwacje dowolnego miejsca. Inne wersje potrafią transportować wiele ton ciężkiego sprzętu.
ISIS (Integrated Sensor Is Structure) jest znacznie bardziej zaawansowaną jednostką, zasilaną przez energię pochodzącą z odnawialnych źródeł. Umieszczona w stratosferze ma za zadanie śledzić cele balistyczne oddalone o 1500 km, powietrzne w granicach 520 km i naziemne lub morskie w zakresie 260 km. Amerykańska armia zacznie z niej korzystać za około 10 lat. Stanie się wtedy tanim i niezwykle skutecznym elementem wyposażenia sił zbrojnych.
Latające samochody wojskowe
Pomysł brzmi jak żart, ale żartem bynajmniej nie jest. W ubiegłym roku DARPA zorganizowała przetarg na maszyny tego typu. Zgłosiło się dwóch graczy - Lockheed Martin i AAI, których prototypy poznamy dopiero w 2015 roku.
Zgodnie z zaleceniami Agencji Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych pojazd powinien sprawdzać się w trenie i bez trudu wznieść się w powietrze. Musi być również odporny na ostrzał z małokalibrowej broni oraz łatwy w pilotażu.
Projekt LM przypomina wielozadaniowy samolot pionowego startu i lądowania V22 Ospray. Ma obracane gondole z silnikami śmigłowymi, których położenie zmienia się w zależności od przeznaczenia. AAI zaproponował pojazd ze śmigłem umieszczonym na dachu. W tylnej części znalazł się wirnik.
Ponaddźwiękowe myśliwce i bombowce
US Navy szuka następcy dla świetnych, ale wysłużonych myśliwców F/A-18 Hornet. W 2025 roku powinny pojawić się zupełnie nowe, niewidzialne dla radarów, załogowe lub bezzałogowe maszyny stworzone do niszczenia celów naziemnych i walki z innymi samolotami. Wyzwanie podjął Boeing, ale w podobny projekt zaangażowany jest Northrop Grumman. Mowa tutaj o modelu X-47B przeznaczonym do startu i lądowania na pokładach lotniskowców. Swój pierwszy testowy lot odbył 4 lutego ubiegłego roku.
Ambitne plany mają również Rosjanie. Nasi wschodzi sąsiedzi pracują nad ponaddźwiękowym i niewidzialnym dla radarów bombowcem PAK DA. W prace zaangażowanych jest dwóch tamtejszych producentów -Suchoj i Tupolew. Swoja służbę rozpocznie między 2025 a 2030 rokiem.
Gauss Rifle
Działo elektromagnetyczne, znane również jako działo kinetyczne lub działo szynowe powstaje z myślą o najnowocześniejszych okrętach US Navy. Zasada działania tego niezwykle zaawansowanego technologicznie urządzenia jest stosunkowo prosta. Prąd przesyłany do lufy tworzy pole elektromagnetyczne, które oddziałuje z ogromną siłą na szyny i umieszczony na nich pocisk, wyrzucając go z prędkością dochodzącą do 5,8 tys. m/s. Można nim trafić 5-metrowy cel z odległości ponad 370 km.
Bron tego typu jest bezpieczna dla samych okrętów, ponieważ amunicja nie zawiera materiałów wybuchowych. Do oddania strzału potrzebna jest jednak znaczna ilość energii, którą nie dysponują obecnie pływające jednostki. Railguny - jak potocznie się je nazywa - znajdą się najprawdopodobniej na krążownikach nowej generacji.
Na poniższym materiale uwieczniono testy działa szynowego.
Wojna, wojna nigdy się nie zmienia
Nieważne jak zaawansowaną technologią wojskową dysponują światowe mocarstwa. Już w 1945 roku dwie bomby wystarczyły, alby zrównać ziemią dwa japońskie miasta. Jeżeli wciąż nie potraficie wyobrazić sobie kolejnych wielkich wojen, śpieszę z podpowiedzią."Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie" - cytując słowa Alberta Einsteina.