W Foxconnie niezadowoleni, bo pracują mniej
W Foxconnie wiele się zmieniło. Zewnętrzny audyt, który zarządziła firma Apple przyniósł oczekiwane skutki. Zmniejszono ilość godzin pracy, z czego cieszy się zarówno gigant z Cupertino, jak i organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka. Zadowoleni są wszyscy, poza... samymi pracownikami.
Efekty przeprowadzonej kontroli były piorunujące. We wszystkich zakładach Foxconn zredukowano liczbę możliwych nadgodzin oraz obiecano znaczący wzrost płac. Niestety, wielu robotników sytuacja ta zmartwiła. Mimo licznych obietnic ze strony zarządu firmy, pracownicy boją się, że będą zarabiać mniej.
Maksymalna tygodniowa liczba godzin pracy wynosi teraz 49. Ogromnej redukcji uległy natomiast miesięczne nadgodziny - z 80 zmniejszono je zaledwie do 36. Nowe instrukcje obowiązują ponad 1,2 miliona pracowników zatrudnionych w Foxconnie.
- Wielu z nas jest niezadowolonych. Jesteśmy przekonani, że 60 nadgodzin byłoby lepszym rozwiązaniem niż ich zmniejszenie do 36. Jesteśmy tu po to, by pracować, a nie się bawić. Zarobki są dla nas najważniejsze - powiedziała agencji Reuters Chen Yamei, 25-letnia pracowniczka Foxconn.
Władze Foxconnu obiecały, że każdy robotnik otrzyma odpowiedni pakiet socjalny, który zrekompensuje mu mniej czasu spędzanego na hali montażowej. Na wielu nie robi to jednak wrażenia, bo dociera do nich jedynie prosty związek przyczynowo-skutkowy: im więcej pracujesz, tym więcej zarabiasz.
W wyniku kontroli przeprowadzonej przez FLA odkryto także, że aż 14 proc. pracowników zatrudnionych w Foxconnie w przeszłości nie otrzymywało odpowiedniej zapłaty za nadgodziny. Władze chińskiego giganta zapewniają, że ta grupa może teraz spodziewać się odpowiedniej rekompensaty.
Nie ulega wątpliwości, że w Foxconnie wreszcie coś ruszyło. Spora w tym zasługa nie tylko Tima Cooka, który odwiedził fabrykę w Zhengzhou, ale i opinii publicznej, która odpowiednio nagłośniła całą sprawę. Oby tak dalej.