Asteroida o średnicy 1 km zniszczyłaby życie na Ziemi

Najnowsze badania wykazały, że uderzenie średniej wielkości asteroidy nagle zmieniłoby ziemski klimat, przeobrażając naszą planetę w suche, zimne i skąpane w ciemnościach pustkowie. Oczywiste jest, że postuderzeniowy świat byłby miejscem niezwykle trudnym do życia.

Uderzenie asteroidy średniej wielkości mogłoby zniszczyć życie na Ziemi
Uderzenie asteroidy średniej wielkości mogłoby zniszczyć życie na Ziemi123RF/PICSEL

Mimo iż oficjalnie nie ma zagrożenia uderzeniem asteroidy w Ziemię, to wszyscy żyjemy w cieniu niebezpieczeństwa. Dobrze wiadomo, że asteroida była zwiastunem końca ery dinozaurów, blokując ogromne ilości światła słonecznego, ochładzając globalną temperaturę i uniemożliwiając roślinom fotosyntezę. Wszystko to stopniowo doprowadziło do wymarcia tyranozaura i jego kuzynów.

Ten kataklizm spowodowała asteroida o średnicy ok. 10 km. Skutki klimatyczne były i tak mniejsze dlatego, że uderzyła ona w ocean, a nie kontynent. Najnowsze badania z wykorzystaniem zaawansowanych symulacji komputerowych wykazały, że nawet asteroida o średnicy 1 km mogłaby wywołać podobnie katastrofalne skutki, jeżeli trafiłaby w ląd.

Czym to jest spowodowane? Po pierwsze, ogromna energia kinetyczna asteroidy wytworzyłaby krater o średnicy 15 km, wyrzucając gigantyczne ilości materiału do powietrza. W zależności od jego gęstości i składu, niebo zostałoby przysłonięte na okres 6-10 lat. Uderzenie asteroidy w ląd najprawdopodobniej wywołałoby długotrwałe pożary, a ogromne ilości sadzy zastąpiłyby chmury.

Najgorszy ze scenariuszy zakłada, że niebo byłoby przyciemnione w 70 proc. przez pierwszy rok lub dwa od uderzenia, co doprowadziłoby do obniżenia średniej temperatury przy powierzchni aż o 8oC. To wprowadziłoby Ziemię nagle w epokę lodowcową. Takie ochłodzenie zakłóciłoby również poziom opadów - niska temperatura powierzchni utrudnia parowanie wód powierzchniowych.

W konsekwencji, globalne ilości opadów spadłyby o 20 proc. w ciągu pierwszych lat. To sprawiłoby, że zimny postapokaliptyczny świat stałby się także bardziej suchy. Doprowadziłoby to do wyginięcia wielu gatunków roślin.

Cząstki sadzy i pyłu nie tylko spowodowałyby ochłodzenie planety, ale i niszczenie warstwy ozonowej, która chroni Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem UV. Warto przytoczyć, że indeks UV powyżej 11 oznacza ekstremalne zagrożenie podczas przebywania na Słońcu. W postapokaliptycznym świecie wzrósłby on aż do 20.

To nie byłyby przyjemne czasy. Nawet jeżeli asteroida o średnicy 1 km zmierza ku Ziemi, mamy jeszcze trochę czasu na przygotowanie. Takie kataklizmy zdarzają się bowiem raz na 500 tys. lat.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas