Brytyjscy naukowcy chcą modyfikować ludzkie zarodki

Brytyjscy naukowcy starają się zyskać uprawnienia do modyfikacji genetycznych ludzkich zarodków po raz pierwszy w historii.

Brytyjczycy proszą o pozwolenie na modyfikację ludzkich zarodków
Brytyjczycy proszą o pozwolenie na modyfikację ludzkich zarodków123RF/PICSEL

Zespół naukowców z Instytutu Francisa Cricka w Londynie chce skorzystać z kontrowersyjnej techniki genetycznej, by usprawnić proces leczenia bezpłodności. Genetycznie modyfikowane zarodki byłyby niszczone zaraz po przeprowadzeniu badań i nigdy by ich nie umieszczano w macicy. Państwowy Urząd ds. Płodności i Embriologii (HFEA) otrzymał wniosek o wydanie stosownego zezwolenia.

W Wielkiej Brytanii korzystanie z zarodków modyfikowanych genetycznie podczas zabiegów in vitro jest niedozwolone, ale dzięki licznym licencjom dopuszcza się ich użycia w celach badawczych.

- W ostatnim czasie otrzymaliśmy wniosek do wykorzystania technik CRISPR/Cas9 w edycji genów w jednym z naszych licencjonowanych projektów badawczych - powiedział rzecznik Państwowego Urząd ds. Płodności i Embriologii (HFEA).

Kiedy naukowcy z Chin ogłosili, że na początku roku udało się im zmodyfikować ludzkie zarodki, wiadomość ta nie wywołała spodziewanych kontrowersji. Modyfikowane genetycznie zarodki nigdy nie są przeznaczone do stosowania w metodach zapłodnienia in vitro, ale wielu naukowców obawia się, że może prowadzić to w nieodpowiednim kierunku, np. projektowania dzieci.

Metodą CRISPR/Cas9 można dokonać precyzyjnych zmian w DNA i jeżeli taki materiał zostanie użyty do procesów ludzkiej reprodukcji, to wprowadzone zmiany zostaną przekazane przyszłym pokoleniom. Instytut Francisa Cricka w Londynie jest pierwszym, który stara się o pozwolenie na tego typu badania, co czyni go czymś w rodzaju królika doświadczalnego.

Naukowcy chcą wykorzystać technikę CRISPR/Cas9 do lepszego zrozumienia najwcześniejszych etapów rozwoju człowieka. Dzięki temu ma być możliwe skuteczniejsze przeciwdziałanie poronieniom.

Decyzja brytyjskiego urzędu spodziewana jest za kilka tygodni lub miesięcy.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas