Miliardy na zakupy, okruchy na rozwój. Polska armia ma problem
Obok ciągłych zapewnień o sile i rozwoju naszej armii, jeden jej aspekt pozostaje niezmiennie na niskim poziomie. To nakłady na prace badawczo-rozwojowe, które mają za zadanie zapewniać rozwój technologiczny i opracowanie nowej broni prosto z polskiego przemysłu zbrojeniowego. Bez nich będziemy skazani na zakupy "z półki" i marginalizowanie krajowych rozwiązań.

Pół procenta na rozwój polskiej broni
201 miliardów złotych. Tyle pieniędzy na obronność Polski przewiduje przyjęty 28 sierpnia projekt ustawy budżetowej na 2026 rok. Kwota ta, to około 4,8 proc. rocznego PKB, co teoretycznie zbliża nas do politycznych zapewnień o wydatkowaniu 5 proc. na obronę państwa. Jak wskazał dziennikarz Polski Zbrojnej, Tomasz Dmitruk, 42,147 mld złotych z tego budżetu planowanych jest na realizację inwestycji i zakupy inwestycyjne. To tu kryje się m.in. kupowanie nowej broni. Jednak z tych ogromnych pieniędzy tylko 1,019 mld złotych mają pójść na badania naukowe i prace badawczo-rozwojowe dla polskich rozwiązań zbrojeniowych.
Ukryte często pod skrótem (B+R) prace badawczo-rozwojowe są ważnym elementem działalności wielu firm. W zbrojeniach sprowadzają się najczęściej do tworzenia nowych rozwiązań w dziedzinie broni i systemów obronnych. W niej mieści się m.in. opracowanie koncepcji, testowanie czy wytwarzanie prototypów. W prostych słowach B+R tworzy produkty zbrojeniowe, które później można sprzedać.
Polska armia w czołówce NATO, a polski przemysł zbrojeniowy z małymi funduszami
Zobrazujmy sobie, jak małą kwotą jest lekko ponad miliard na prace naukowe i badawczo-rozwojowe na obronność. Z całej kwoty planowanego budżetu stanowi to około 0,5 proc. Dla porównania spodziewana kwota na prace B+R polskiego sektora obronnego jest mniejsza niż...suma pieniędzy z KPO, jaką wydzielono na branżę sektora gastronomicznego i hotelarskiego (1,2 mld złotych).
Pamiętać też trzeba, że ponad miliard złotych na prace B+R dla polskiej obronności musi wystarczyć na liczne projekty, które na ten moment są zapowiadane. Wśród nich jest m.in. opracowanie pojazdów specjalistycznych dla nowoczesnych wozów bojowych Borsuk. W marcu 2025 roku podpisano na nie pierwszą umowę wykonawczą, jednak obok samych wersji bojowych potrzebne są także m.in. wersje dowodzenia, wersje medyczne czy zabezpieczenia technicznego, które wymagają zaprojektowania. Mówimy tu natomiast o jednym projekcie, z już wdrażanego systemu, a co powiedzieć o potrzebie ciągłej modernizacji innego uzbrojenia.
Oczywiście można podnieść argument, że na B+R polskie firmy zbrojeniowe mogą same zarabiać, sprzedając swoje produkty, ale gdy te podstawowo muszą powstawać np. dłużej lub za niewielkie pieniądze, to tracą na konkurencyjności. Nie mówiąc o tym, że w kraju czasem trudno z ich zakupem, jak w przypadku armatohaubic Krab, które w kilka lat zostały "wyparte" południowokoreańskimi K9 Thunder.
Niskie nakłady na rozwój badawczy polskiej broni
De facto Polska jest krajem, który ogólnie wydaje jedne z największych pieniędzy na armię w stosunku do swojego PKB i jedne z najmniejszych pieniędzy na rozwój własnego sektora zbrojeniowego. Warto tu dodać, że w budżecie na obronność w 2025 roku sektor B+R otrzymał tylko o 336 mln złotych więcej niż w planach na 2026. Sytuacja ta nie powstała dziś czy wczoraj. Utrzymuje się już przez lata.
Efektem tego jest fakt, że polski przemysł zbrojeniowy nie ma tak dużej siły konkurencji z innymi państwami, oraz że trudniej jest rozwijać własne rozwiązania obronne. W Polsce największe firmy sektora obronnego są spółkami skarbu państwa i bez takich dotacji trudniej im funkcjonować.
Wiadomo też, że takie dotacje powinny iść na realne projekty, a nie "przepalanie" budżetu. Niemniej wydaje się, że w Polsce problem jest bardziej z niedoborem pieniądza. Jak w przypadku największego projektu rozwojowego polskiego przemysłu obronnego, jakim jest wspomniany BWP Borsuk. Program jego budowy rozpoczął się w październiku 2014 roku i ostatecznie zamknięto go w grudniu 2025. Według publicznych informacji przez cały ten okres projekt otrzymał finansowanie w wysokości 296 mln złotych. W państwach stawiających na rozwój własnego sektora zbrojeniowego firmy na rozwój konstrukcji podobnej klasy otrzymują rządowe finansowania na poziomie miliardów na przestrzeni lat.
Większy rozwój polskiej broni to większa kontrola
Przy tym jednak należy pamiętać, że takie nakłady to swoista inwestycja, gdyż rozwój własnej technologii zbrojeniowej potrzebuje znacznie więcej czasu na wdrożenie i przekucie w realną wartość obronną. W naszej sytuacji naturalnie też nie możemy pozwolić sobie na rozwój wielu sektorów uzbrojenia. Nawet jeśli zwiększylibyśmy wydatki na B+R nie zaczniemy nagle sami rozwijać samolotu wielozadaniowego jak F-35. Jednak takie nakłady są potrzebne aby maksymalnie wykorzystać przemysł który posiadamy i myśleć przyszłościowo w skali dekad nad dalszym rozwojem swojej zbrojeniówki. Przekłada się na większy wzrost wartości gospodarczej oraz kontrolę nad swoim systemem obron.
Można tu znów podnieść przykład Borsuka. Od przydzielenia kontraktu na jego opracowanie do podpisania pierwszej umowy na dostawy do armii, minęło prawie 10 lat (co wynikało także z de facto niskich nakładów na tak ogromny program). W tym czasie podnoszono argument o wydłużającym się czasie oczekiwania i pojawiały się nawet pomysły, aby zarzucić własne rozwiązanie i kupić bojowy wóz piechoty z zagranicy. Jednak teraz Polska posiada niezwykle nowoczesny bojowy wóz piechoty krajowej produkcji, mając prawa do jego produkcji i eksportu. I aby udział takich produktów był większy w Polsce, podstawowo trzeba myśleć o większych nakładach na B+R oraz ich racjonalnym wydawaniu.