Ciemna energia nie istnieje?
Od niecałych stu lat wiemy, że wszechświat się rozszerza. Dane sprzed 20 lat sugerowały, że ekspansja ta przyspieszyła - aby to wyjaśnić, naukowcy zaproponowali istnienie ciemnej energii. Najnowsze badania sugerują, że ciemna energia tak naprawdę może w ogóle nie istnieć.
Naukowcy z Uniwersytetu w Canterbury w Nowej Zelandii sugerują, że ciemna materia nie istnieje. Zamiast tego proponują koncepcję zwaną timescape cosmology (brak polskiego odpowiednika). Zakłada ona, że w zależności od lokalizacji danej galaktyki, można zaobserwować przyspieszoną lub zwolnioną ekspansję wszechświata. Wyniki badań opublikowano w "Miesięcznych Notatkach Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego".
Główną wadą w teorii ciemnej energii jest poleganie na równaniu Friedmanna, które opisuje ekspansję wszechświata jako całość. Jednym z wymogów jest tzw. zasada kosmologiczna, która zakłada, że wszechświat jest wszędzie taki sam i wygląda identycznie we wszystkich kierunkach. Ale istnieje wiele obserwacji, które są sprzeczne z zasadą kosmologiczną.
- Wcześniejsza debata przeoczyła istotny punkt. Jeżeli ciemna energia nie istnieje, to prawdopodobnie alternatywą jest to, że ekspansja wszechświata nie następuje według równań Friedmanna - powiedział prof. David Wiltshire, jeden z autorów odkrycia.
Naukowcy twierdzą, że teoria "timescape cosmology" pasuje dokładnie do modelu ekspansji wszechświata. Ciemna energia ma wypełniać 70 proc. energii wszechświata. Jeżeli faktycznie nie istnieje, dobrze byłoby o tym wiedzieć.