Dziwne ślady na głowie rekina. Co na niego polowało?

OCEARCH, grupa non-profit zajmująca się badaniami morskimi, opublikowała zdjęcie wielkiego białego rekina, którego tropiła od jakiegoś czasu. Miał on dwa gigantyczne ślady ugryzień na głowie, choć naukowcy nie wiedzą, co mogło je spowodować.

Co spotkało Vimy'ego? /Fot. OCEARCH
Co spotkało Vimy'ego? /Fot. OCEARCHmateriały prasowe

Rekiny nie mają naturalnych wrogów, chociaż wyłowione ciało sugeruje, że "coś" polowało na tego konkretnego osobnika. Mowa o 3,8-metrowym samcu o imieniu Vimy, którego naukowcy OCEARCH tropili u wschodnich wybrzeży USA. Mimo blizn po odbytej walce, rekin był w wyjątkowo dobrej formie.

Sądząc po rozmiarach i kształcie ugryzień, uczeni podejrzewają, że są one wynikiem bójki z innym dużym rekinem. Nie wiadomo jednak, czy był to inny gatunek, czy też inny rekin biały walczący o samicę. Jedna z ran była stosunkowo świeża, a druga niemal wyleczona, co sugeruje, że powstały one w innych okolicznościach.

- Podejrzewamy, że w tym przypadku ugryzienie zostało spowodowane przez innego, większego białego rekina. Na tydzień przed naszym oznaczeniem Vimy'ego, spotkał on ponad 5-metrowego białego rekina. Wiemy, że u wybrzeży Nowej Szkocji są większe rekiny niż Vimy - powiedział Chris Fisher, prezes OCEARCH i szef ekspedycji.

OCEARCH udało się wyposażyć Vimy'ego i 10 innych rekinów w nadajniki pozwalające na śledzenie zwierząt. W ramach projektu udało się także uchwycić niektóre z pierwszych zdjęć USG przedstawiających bijące serce białego rekina na wolności i ocenić jego tętno spoczynkowe (ok. 10 uderzeń na minutę).

Wielkie białe rekiny można znaleźć w wodach całego świata, choć głównie występują u wybrzeży Stanów Zjednoczonych, Afryki, Japonii i Chile. Gatunek ten odbywa długie podróże każdego roku. Zaobserwowano wiele osobników migrujących między Meksykiem a Hawajami, a odległości mogą być jeszcze większe.

Starcia rekinów nie są tak rzadkie, jak mogłoby się wydawać.

- Białe rekiny są dużymi drapieżnikami, a kiedy wchodzą ze sobą w kontakt, często są to gwałtowne spotkania. Zetknęliśmy się z wieloma osobnikami, które miały różnego rodzaju rany i blizny. Niektórym brakowało fragmentów płetw, podczas gdy inne miały pogryzienia w okolicach skrzeli - dodał Fischer.

Na początku roku, pewien rybak wyłowił odciętą głowę rekina mako z wód Nowej Południowej Walii w Australii. Nie jest do końca jasne, co spowodowało dekapitację, chociaż biolodzy spekulują, że przyczyniło się do tego wiele różnych rekinów, a nie jeden konkretny osobnik.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas