Kaseta magnetofonowa - nieśmiertelny nośnik nostalgii
Nie tylko umożliwiły nam słuchanie najnowszych hitów, ale również pozwoliły na kopiowanie utworów i nagrywanie rozmów - kasety magnetofonowe odegrały kluczową rolę w demokratyzacji dostępu do muzyki. Dzisiaj - za sprawą mody na retro - wracają do łask. Wciśnijmy przycisk "Play" i powróćmy do czasów analogowej muzyki.
Smartfon w kieszeni przyczynił się do tego, że z łatwością możemy uchwycić dowolny fragment naszego życia. Dzięki cyfrowej muzyce w telefonie nie musimy myśleć o tym, gdzie szukać najnowszych hitów. W czasach świetności kaset magnetofonowych nic nie było tak oczywiste, jednak musieliśmy sobie przecież jakoś dać radę - na ratunek przyszła nam funkcja nagrywania w magnetofonach. Niedrogi nośnik, jakim była kaseta, umożliwiał przegranie najnowszej płyty ulubionego artysty, zgranie audycji z radia lub zarejestrowanie naszego głosu.
Sam pamiętam, jak z radioodbiornikiem Wilga RM 301 firmy Unitra biegałem po mieszkaniu, przystawiając mikrofon zamontowany w urządzeniu do ust zmęczonego po całym dniu pracy ojca, pytając: "Co pan sądzi o (tutaj padało nazwisko kolejnych polityków)?". Tego samego radioodbiornika użyłem do zarejestrowania kultowych czołówek serialu animowanego "He-man i władcy wszechświata" oraz początku "Policjantów z Miami". Wtedy nie mieliśmy jeszcze w domu magnetowidu i VHS-u. Każdy wykorzystywał kasety magnetofonowe według własnego uznania, ale jedno nas łączyło - dzięki nim mogliśmy mieć na własność fragment upragnionego audio.
Kaseta, czyli demokratyzacja muzyki
"Ja stałem za pomysłem, resztę pracy wykonali inżynierzy i projektanci, nie zrobiłem nic specjalnego" - tak po latach komentował narodziny kasety Lou Ottens, uznawany za ojca opisywanego nośnika. Głównym celem, jaki przyświecał inżynierowi holenderskiego Philipsa w trakcie opracowywania innowacyjnego wynalazku, było ułatwienie ludziom dostępu do muzyki, stworzenie następcy płyty winylowej. Drewniany prototyp urządzenia odtwarzającego i umożliwiającego zapisywanie dźwięku Ottens nosił przy sobie, pokazując potencjalnym zainteresowanym. Pierwszy model zaprezentowano w 1963 roku, początkowo zakładano, że będzie to wyłącznie hit wśród osób zainteresowanych rejestrowaniem rozmów, szybko jednak okazało się, że kompaktowe wymiary zarówno samych kaset, jak i odtwarzających je urządzeń, zagwarantowały nowości rynkowy sukces - winyl znalazł godnego konkurenta. Demokratyzacja muzyki stała się faktem.
Kasety trafiły aż do Japonii, gdzie w 1979 roku magia miniaturyzacji elektroniki doprowadziła do stworzenia pierwszego Walkmana (PS-L2). Ważył on 390 g, nie miał radia, wbudowanych głośników czy funkcji nagrywania. Odtwarzał kasety, wyglądał nowocześnie i można go było zawsze mieć przy sobie - tyle wystarczyło. Gadżet Sony szybko stał się lifestylowym symbolem, fenomenem na skalę całego świata. W 2008 roku miałem szansę odwiedzić siedzibę Sony w Tokio. Japoński gigant próbował wtedy reaktywować markę Walkman w formie przenośnych odtwarzaczy cyfrowych. Podczas prezentacji mogłem poznać osoby, które stały za kultową marką. Nie były one w stanie uwierzyć, że ich wynalazek był kiedyś tak popularny również w naszym kraju.
Galeria zdjęć mojego autorstwa z muzeum Walkmana w siedzibie Sony w Tokio:
W 2012 r. TNS OBOP, na zlecenie polskiego oddziału Sony, przeprowadził badanie, które pokazało, że dla ponad 80 proc. osób urodzonych pod koniec lat 70. i na początku 80. Walkman był głównym obiektem pożądania. W badaniu miał on wyprzedzić takie rzeczy klocki Lego czy jeansy z Peweksu. Oczywiście w Polsce nie każdy mógł sobie pozwolić na prawdziwego Walkmana, na rynku nie brakowało podróbek, ale był to kolejny dowód na to, że kaseta magnetofonowa doskonale zadomowiła się w naszym kraju.
Magnetofon w PRL-u
Nagrania udostępniane na kasetach magnetofonowych umożliwiły Polakom słuchanie zagranicznej muzyki. W jaki inny sposób do kraju mogłyby dotrzeć utwory reprezentujące "twórczość zgniłego kapitalizmu"? Kasety, dzięki łatwości rejestracji dźwięku, umożliwiły również nagrywanie twórczości polskich artystów: od kabaretów na zespołach punkowych kończąc. Nie było mowy o normalnej dystrybucji tego typu twórczości. Na kasetach w drugim obiegu można było wysłuchać także słowa Jana Pawła II z podróży apostolskiej z 1983 roku.
Równolegle z rynkiem "podziemnego kolportażu" powstała oficjalna dystrybucja nagrań na kasetach: od muzyki popularnej i klasycznej, na bajkach dla dzieci kończąc. Drugi telewizor w domu w czasach PRL-u, czy nawet w latach 90., był koncepcją rodem z amerykańskiego filmu, zatem dzieciom i nastolatkom pozostawał magnetofon. Za sprawą opcji nagrywania można było zapisać sobie na domowy użytek całe albumy puszczane w radiu. Prowadzący audycje specjalnie przygotowywali ramówkę tak, aby słuchacze mogli nagrać jak najwięcej utworów bez przerywania ich "zbędnym gadaniem radiowego DJ-a". Dla niektórych takie nagrania były świętością, kopiowano je wielokrotnie wśród znajomych i chociaż za każdym powielaniem traciły one na jakości, nie miało to znaczenia - najważniejsze, że było co słuchać.
Kasety stały się ważnym nośnikiem dla 8-bitowych komputerów. Rozgłośnia Harcerska w audycji "Radio-komputer" transmitowała nawet programy komputerowe w eter - można je było zgrać, a potem odtworzyć na komputerze, jeśli mieliśmy tyle szczęścia i udało się nam nagrać charakterystyczne "piski" bez zakłóceń. Pojęcie praw autorskich było wtedy - delikatnie mówiąc - względne. Tak naprawdę dopiero ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 roku uregulowała kwestie związane z prawami autorskimi, wyznaczając kary za piractwo. Oczywiście nie powstrzymało to sprzedaży kaset magnetofonowych na giełdach, bazarach i w sklepach "spod lady", był to jednak symboliczny koniec pewnej epoki, również dlatego, że powoli popularnym w Polsce stawał się inny nośnik - płyta CD.
Kaseta wciska przycisk "Rewind"
Philips i Sony, dwie firmy, które przyczyniły się do popularyzacji kaset magnetofonowych, stworzyły również następcę tegoż formatu. Chociaż Compact Disk zadebiutował w 1982 roku, za sprawą wysokiej ceny samego nośnika oraz obsługujących go urządzeń, w Polsce zyskała ona na popularności dopiero w połowie lat 90. Jednak płyta CD nie oferowała jednego kluczowego elementu, dostępnego w przypadku kaset magnetofonowych od samego początku - nagrywanie dźwięku na własną rękę było początkowo niemożliwe, a po dalszych zmianach w technologii o wiele trudniejsze i znacznie bardziej kosztowne. Zanim dekada lat 90. dobiegła końca, jeszcze nowszym - bo praktycznie "bezkosztowym" i łatwym w kopiowaniu - standardem słuchania muzyki stało się MP3. Kaseta magnetofonowa odeszła do lamusa.
Nostalgia i moda na retro sprawiają, że do łask może wrócić wszystko. Nie inaczej stało się w przypadku kaset magnetofonowych. W 2018 roku w USA (według badania Nielsen Music) sprzedaż kaset magnetofonowych osiągnęła liczbę 219 tys. - rokrocznie rynek kaset magnetofonowych w USA rośnie o około 20 proc. To samo można powiedzieć o Wielkiej Brytanii. W 2020 roku zakupiono w kraju ponad 65 tys. kaset magnetofonowych. Artystka Dua Lipa wydała swój album "Future Nostalgia" w wersji kasetowej - pomysł doskonale pasujący do nazwy i wymowy albumu. Za sprawą odwołującej się do nostalgii popkultury wróciła koncepcja Mixtape’a, kasetowej składanki muzycznej. Wątek specjalnego mixtape’a stanowił m.in. jeden z kluczowych elementów fabuły filmu "Strażnicy Galaktyki". To pojęcie na nowo trafiło do słownika, podobnie jak w latach świetności kaset i magnetofonów.
Podczas okresu świątecznego, kiedy wracamy do rodzinnego domu, warto zajrzeć do szuflad i szaf, może znajdziemy tam nasze stare kasety. Kto wie, zawsze istnieje szansa, że wśród nich natrafimy nawet na coś, co nagraliśmy samemu przed wielu laty. Obyśmy tylko mieli na czym odtworzyć nasze nostalgiczne znalezisko.
W komentarzach pod artykułem zachęcamy do podzielenia się najlepszymi wspomnieniami związanymi ze słuchaniem muzyki z kaset magnetofonowych.