Martwa gwiazda, która ożyła
Astronomowie odkryli gwiazdę, która ich zdaniem powróciła z martwych.
Gwiazda, znajdująca się w mgławicy w Gwiazdozbiorze Kasjopei, nie przypomina podobnych obiektów. Nie wykazuje obecności wodoru i helu - dwóch najlżejszych pierwiastków we wszechświecie, które stanowią paliwo dla reakcji jądrowych w gwiazdach. Mimo to obiekt świeci dziesiątki tysięcy razy jaśniej niż Słońce. Jak to możliwe?
Niewykluczone, że obserwowany obiekt był kiedyś dwiema osobnymi gwiazdami, które umarły. Po dokładnej analizie obiektu i otaczającej go mgławicy, astronomowie ustalili, że niezwykłe właściwości gwiazdy można najlepiej wytłumaczyć rzadkim zjawiskiem znanym jako połączenie podwójnego białego karła. Dzieje się tak, gdy dwie wypalone gwiazdy zbliżają się do siebie, dochodzi do ich zderzenia, co inicjuje na nowo procesy termojądrowe. Mówiąc w skrócie: martwe gwiazdy ożywają.
- Takie zdarzenie jest niezwykle rzadkie. Prawdopodobnie w Drodze Mlecznej nie ma nawet pół tuzina takich obiektów, a my odkryliśmy jeden z nich - powiedział Götz Gräfener, astronom z Argelander Institute for Astronomy (AIfA) na Uniwersytecie w Bonn.
Wcześniejsze badania astronomów wykazały, że aż 11 proc. wszystkich białych karłów w pełnym momencie swojego życia mogło połączyć się z innym białym karłem. Tylko kilka z nich występuje w Drodze Mlecznej. Znalezienie jednego z nich to jak wygrana losu na loterii.