Nuklearna przewaga Rosji nad USA

Po raz pierwszy od czternastu lat siły strategiczne Federacji Rosyjskiej dysponują większą liczbą głowic nuklearnych rozmieszczonych na środkach przenoszenia niż Stany Zjednoczone. Dane nie uwzględniają taktycznej broni jądrowej, w zakresie której Rosja ma według dostępnych informacji znaczną przewagę nad NATO.

USA musi zmodernizować swój arsenał.  Fot. U.S. Air Force photo/Staff Sgt. Roidan Carlson
USA musi zmodernizować swój arsenał. Fot. U.S. Air Force photo/Staff Sgt. Roidan Carlsonmateriały prasowe

Zgodnie z informacjami Departamentu Stanu z początku października, liczba głowic jądrowych w siłach strategicznych rozmieszczonych na czynnych środkach przenoszenia wyniosła w Rosji 1643, a w Stanach Zjednoczonych - 1642. Według The Moscow Times oznacza to, że po raz pierwszy od czternastu lat Rosja dysponuje większą liczbą "aktywnych" głowic w siłach strategicznych, niż Stany Zjednoczone.

Atomowe rozbrojenie USA - strategiczne...

Taki stan rzeczy jest wynikiem szeroko zakrojonych działań administracji Baracka Obamy w celu ograniczenia amerykańskiego arsenału nuklearnego (w dużej mierze jednostronnego). W ich ramach zdecydowano między innymi o demontażu niezależnie naprowadzanych głowic jądrowych klasy MIRV z pocisków Minuteman III. Obecnie każda z rakiet tego typu przenosi pojedynczą głowicę. Spowodowało to istotne zmniejszenie liczby środków przenoszenia broni nuklearnej pozostających w dyspozycji USA. Demontaż głowic MIRV rozpoczęto jeszcze przed podpisaniem traktatu New START.

Rosja realizuje w ostatnich latach szeroko zakrojony program modernizacji sił strategicznych, obejmujący między innymi wprowadzenie do uzbrojenia rakiet balistycznych wyposażonych w głowice MIRV, zarówno na wyrzutniach naziemnych (system Jars), jak i okrętach podwodnych (pociski Buława). Jeszcze w 2011 roku Stany Zjednoczone dysponowały około 1800 głowicami na środkach przenoszenia, a Rosja - niemal 1540. Traktat zobowiązuje obie strony do zmniejszenia liczby "aktywnych" głowic do 1550 w okresie do 2018 roku. W porównaniu do poprzednich danych z lipca br. zarówno USA jak i Rosja dysponują większą ilością głowic w czynnej służbie, odpowiednio o 67 i 131.

...i "niestrategiczne"

Należy przypomnieć, że traktat New START nie obejmuje niestrategicznej broni jądrowej, do której zaliczają się między innymi rakiety Iskander i bombowce Tu-22M, według dostępnych informacji dysponujące promieniem działania rzędu około 2400 km i uzbrojone w naddźwiękowe pociski manewrujące, przystosowane do przenoszenia broni jądrowej. Zgodnie z szacunkami Bulletin of Atomic Scientists z 2012 roku rosyjska armia dysponuje około 2000 taktycznymi głowicami jądrowymi znajdującymi się w służbie, w tym także przeznaczonymi dla rakiet przeciwlotniczych czy przeciwokrętowych. Podobne dane pojawiają się w doniesieniach agencyjnych z bieżącego roku. Stany Zjednoczone dysponują z kolei prawdopodobnie około 500 bombami B61 (z wyłączeniem strategicznych B61-7), z których część przechowywana jest w Europie w ramach NATO Nuclear Sharing.

Administracja Baracka Obamy zdecydowała w 2010 roku (a więc już po otrzymaniu informacji o możliwym złamaniu traktatu INF przez Rosję) o jednostronnym wycofaniu pocisków manewrujących Tomahawk TLAM-N, ostatniego typu taktycznej broni jądrowej poza bombami B61. Federacja Rosyjska wprowadza z kolei do służby nowe typy uzbrojenia, które przypuszczalnie mogą być wykorzystywane do przenoszenia taktycznych głowic jądrowych, jak np. pociski Iskander, prawdopodobnie także w wariancie Iskander-K o zasięgu szacowanym nawet na 2000 km. Niestrategiczna broń atomowa nie podlega kontroli społeczności międzynarodowej, jak ma to miejsce np. w wypadku międzykontynentalnych pocisków balistycznych. Trudno więc nie zgodzić się z tezą, że Rosja ma najprawdopodobniej przewagę nad Sojuszem Północnoatlantyckim w taktycznej broni jądrowej.

Co dalej?

Przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych deklarują chęć przeprowadzenia modernizacji arsenału nuklearnego, a w USAF wprowadzono pewne rozwiązania w systemie wynagrodzeń, premiujące służbę w siłach strategicznych. Wcześniejsze działania amerykańskiej administracji doprowadziły do utraty przewagi w systemach odstraszania strategicznego, a wycofanie pocisków Tomahawk utrwaliło prymat Rosji w broni taktycznej. Jednocześnie sprawa pocisków Iskander pokazuje, że jednostronne ograniczanie arsenału jądrowego bynajmniej nie prowadzi do podejmowania redukcji przez inne państwa dysponujące bronią nuklearną, nie zapobiega też najprawdopodobniej łamaniu porozumień międzynarodowych (traktat INF). Stany Zjednoczone muszą podjąć wysiłek organizacyjny i finansowy w celu modernizacji systemu odstraszania nuklearnego, zrywając jednocześnie z polityką "jednostronnego rozbrojenia". W obecnych warunkach politycznych i finansowych pełna realizacja planów modernizacyjnych będzie jednak bardzo trudna, o ile w ogóle możliwa.

Jakub Palowski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas