Philae - misja lądownika jest zagrożona?
Lądownik Philae, pomimo wstępnego sukcesu całej misji, ma problemy. Jest oświetlany jedynie przez 1,5 godziny dziennie - to stanowczo za mało, aby naładować baterie. Jak się okazało, lądownik osiadł około kilometra od miejsca wstępnie planowanego przez ESA. Co dalej?
Nim lądownik osiadł na komecie, dwa razy odbił się od jej powierzchni. Pierwszy skok trwał 2 godziny. Jak wspomnieliśmy, lądownik osiadł około 1 km dalej od punktu pierwszego kontaktu z jądrem. To duży problem, ponieważ baterie słoneczne Philae nie ładują się tak szybko, jak planowano. Doba na powierzchni komety trwa 12,4 godziny - czytamy w serwisie (Kosmonauta.net). Wszystko wskazuje na to, że lądownikowi może zabraknąć w weekend energii.
Co w takiej sytuacji może zrobić ESA? Po pierwsze, lądownik nie jest prawidłowo zakotwiczony w podłożu. Kontrola ESA obawia się korzystania z elementów ruchomych Philae. Zbyt gwałtowny manewr może doprowadzić do sytuacji, w której lądownik zwyczajnie opuści powierzchnię (oderwie się od powierzchni) i odleci w kosmos. Siła grawitacji na komecie jest 100 000 razy mniejsza niż na Ziemi - zatem trzeba uważać. Obecnie ESA planuje wykonać kilka bezpiecznych operacji, próbując zebrać więcej energii słonecznej dla lądownika. Potem sonda Rosetta wykona serię zdjęć, dzięki którym poznamy dokładne położenie lądownika. Wtedy ESA podejmie decyzję, jakie czynności należy podjąć.
Jeśli nie uda się przemieścić lądownika, jedyną opcją będzie wprowadzenie Philae w stan uśpienia na kilka miesięcy, aż do momentu, w którym obszar na którym znajduje się lądownik będzie bardziej nasłoneczniony, jest to uzależnione od zmiany aktywności komety lub jej położenia względem Słońca.
Szef operacji ESA, Paolo Ferri, powiedział, że Philae ma jeszcze przed sobą 1-2 sesje łączności przed planowym wyczerpaniem się akumulatorów. Agencja robi wszystko w swojej mocy, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której lądownik zostanie na komecie bez energii.