Podupadające bazy wojskowe skrywają sekrety amerykańskiej armii

Amerykanie wciąż utrzymują stare i z pozoru opuszczone bazy wojskowe, w których prowadzono lub wciąż prowadzi się badania nad zaawansowanymi technologiami obronnymi i szpiegowskimi. Serwis Wired odpowiada na pytania - gdzie się znajdują i jaką historię kryją.

Baza Thule
Baza ThuleAFP

Większość takich placówek powstała w czasach zimnej wojny, kiedy Ameryka panicznie bała się o swoje bezpieczeństwo. Lecz po tym jak zagrożenie ze wschodu minęło, istnienie tajnych bunkrów, lotnisk czy schronów atomowych przestało mieć sens. Nikt tak naprawdę nie wiedział, co z nimi zrobić. Zamknąć? A może dalej utrzymywać - oczywiście wciąż nie do końca jawnie. A problem dotyczy kilku lub nawet kilkunastu baz, które można znaleźć zarówno na pustyniach stanu Utah, jak również koła podbiegunowego czy malowniczych wysp Pacyfiku.

Pentagon znalazł jednak wyjście z sytuacji, a raczej powody aby wciąż utrzymywać je przy życiu. Strach przez Rosją zastąpił tak naprawdę strach przez terroryzmem - zagrożeniem, które może przyjść nie z jednej, a z wielu stron.

Baza Thule

Na północno-zachodnim wybrzeżu Grenlandii znajduje się  baza Thule - wybudowana przez Amerykanów w 1943 roku. Mniej więcej od połowy lat 60. jej najważniejsze zadanie polegało na przeczesywaniu nieba falami radiowymi w poszukiwaniu rakiet międzykontynentalnych, co umożliwiał system wczesnego ostrzegania BMEWS. Jednak później - kiedy zagrożenie ze strony ZSRR minęło - USA wykorzystały radar m.in. do monitorowania satelitów i poszukiwania kosmicznych śmieci.

W tym rejonie panują jednak skrajnie niekorzystne warunki, które skutecznie utrudniają pracę nie tylko personelowi, ale także aparaturze. Temperatura często spada do -40 stopni Celsjusza, przez 4 miesiące w roku nie świeci słońce, a przez 9 miesięcy można się tam dostać tylko drogą powietrzną.

Dugway Proving Ground

Po wybuchu II wojny światowej Amerykanie potrzebowali miejsca, w którym mogliby testować broń chemiczną i biologiczną. Placówka Aberdeen Proving Ground w stanie Maryland znajdowała się zbyt blisko siedzib ludzkich, więc Służba Broni Chemicznych US Army (CWS) uznała za konieczne wybudowanie nowego ośrodka. Dosłownie kilka miesięcy później - latem 1942 - Dugway Proving Ground w stanie Utah był gotowy do przeprowadzenia pierwszych testów.

Poligon zamknięto w 1946 roku, ale już kilka lat później - w trakcie wojny koreańskiej - został reaktywowany, a w 1954 Departament Obrony Stanów Zjednoczonych uznał Dugway Proving Ground za stały poligon testowy. Po zakończeniu zimnej wojny zaczęto niszczyć zgromadzone tam zapasy BZ (3-chinuklidynobenzylan), gazu musztardowego, sarinu czy VX - jednego z najniebezpieczniejszych gazów bojowych.

Na poligonie Dugway Proving Ground przeprowadzane są aktualnie testy masek gazowych, systemów wykrywania zagrożenia chemicznego i biologicznego, czy szkolenia jednostek wyspecjalizowanych w neutralizowaniu tego typu zagrożeń.

Atol Kwajalein

Testy broni nad atolem Kwajalein
Testy broni nad atolem Kwajalein AFP

Malowniczy atol Kwajalein jest częścią archipelagu Wysp Marshalla w grupie Ralik. Składa się z 97 niewielkich wysp, z czego 11 wynajmują Amerykanie. Otaczają one ogromną lagunę - miejsce lądowania samolotów. Znajduje się tam również amerykańska baza wojskowa oraz poligon antybalistyczny Ronald Reagan Ballistic Missile Defense Test Site, gdzie od ostatnich 10 lat testowane są pociski przechwytujące Terminal High Altitude Area Defense (THAAD).

Tajna baza dronów

Amerykanie zaprzeczają, jakoby na terenie Arabii Saudyjskiej znajdowała się tajna baza dronów. Jednak zdjęcia satelitarne mówią coś zupełnie innego. Doskonale widać na nich niewielki kompleks składający się z pasa startowego i trzech małych hangarów, w których z pewnością zmieściłyby się zdalnie sterowane samoloty bojowe Predator oraz Reaper. 

Baza dronów w Arabii Saudyjskiej.   Fot. Bing Maps
Baza dronów w Arabii Saudyjskiej. Fot. Bing Mapsmateriały prasowe

Armia Stanów Zjednoczonych prowadzi w tym rejonie świata walkę z terroryzmem, w której ważną rolę odgrywają właśnie drony.

Raven Rock Mountain Complex

Jeśli Ameryka stanie w obliczu naprawdę poważnego zagrożenia, to wszystkie najważniejsze osoby w państwie zostaną przetransportowane do schronu Raven Rock Mountain Complex w Pensylwanii. Bunkier wybudowany w 1950 roku ma nie tylko ochronić, ale także odizolować znajdujących się we wnętrzu ludzi.

Doskonale wiemy, że od 1950 Amerykanie nie mieli potrzeby chronienia się w kompleksie Raven Rock. A mimo to wszystkie jego tajemnice są wciąż pilnie strzeżone przez Pentagon. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że korzysta z niego Defense Threat Reduction Agency - agencja zajmująca się zwalczaniem broni masowego rażenia.

Eareckson Air Station

Na wyspie Shemya w archipelagu Wysp Aleuckich znajduje się kolejna daleko wysunięta na północ baza amerykańskich sił powietrznych - Eareckson Air Station. Od 1977 roku była domem dla AN/FPS-108 Cobra Dane - radaru wczesnego ostrzegania, służącego do wykrywania statków radzieckich i międzykontynentalnych pocisków balistycznych.

Eareckson Air Station.   Fot. Google Maps
Eareckson Air Station. Fot. Google Mapsmateriały prasowe

O ile jego obecność można było usprawiedliwić w czasach wyścigu zbrojeń, tak na początku 2000 roku Amerykanie mieli z tym problem. Pentagon zapewniał, że radary wciąż stanowią ochronę przez potencjalnym zagrożeniem - szczególnie ze strony Korei Północnej. Wired zauważa jednak, że w tej roli znacznie lepiej odnajdują się nowocześniejsze radary SBX montowane na ruchomych platformach. W takiej sytuacji Cobra Dane mógłby pójść na złom, lecz USA wolą płacić grube miliony dolarów za serwisowanie nieco już przestarzałego sprzętu.

Sama baza pełni rolę lotniska awaryjnego dla samolotów kursujących pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Azją.

Stacja badawcza HAARP

Celem High Frequency Active Auroral Research Program (HAAPR) jest - zdaniem twórców -"Zrozumienie, symulowanie i kontrola procesów zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji i nadzoru elektronicznego". W podstawowym założeniu miało ono badać zachodzące w jonosferze procesy, które mogły mieć wpływ na systemy komunikacji i działanie urządzeń elektronicznych. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą jednak, że powstawała w ten sposób "broń" mogąca wywoływać trzęsienia ziemi oraz cyklony, niszczyć satelity oraz pozbawiać prądu dowolne rejony świata. Nie mówiąc o wpływie na zachowanie i samopoczucie ludzi poprzez nagłe zmiany pogody.

HAARP.    Fot. haarp.alaska.edu
HAARP. Fot. haarp.alaska.edumateriały prasowe

Centrum badawcze HAARP powstało pod koniec 1992 roku niedaleko miejscowości Gakona na Alasce. Na jego obszarze dało się znaleźć dziesiątki anten, które miały wpływać na jonosferę poprzez promieniowanie. Łatwo sobie wyobrazić, że taka placówka przyciągnęła uwagę wszystkich przekonanych o militarnym zastosowaniu projektów naukowych. W rzeczywistości badania prowadzone przez HAARP były publikowane w czasopismach naukowych. Chociaż, oczywiście, wiele osób uważa, że tylko te fragmenty, które były "wygodne" dla USA.

Oliwy do spiskowego ognia dolewa sam Pentagon. Chodzi o wysokie finansowanie badań prowadzonych w placówce - z 9 mln dol. w 2009 roku do 22 mln w 2012.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas