Polacy narzekają na korki, ale nie rezygnują z samochodów

​2/3 Polaków narzeka na zbyt duże korki w mieście, a 59 proc. uważa, że komunikacja miejska jest zbyt droga. Mimo uciążliwych korków i tak często wybieramy własny samochód, na który wydajemy miesięcznie czterokrotnie więcej niż na bilet komunikacji miejskiej. Takie wnioski płyną z badania "Komunikacja w aglomeracjach - sytuacja i innowacje" zrealizowanego przez mytaxi - aplikację taxi. Jak wygląda mobilność w polskich miastach i czy Polacy są otwarci na nowoczesne rozwiązania, które mogą ją usprawnić?

Z korkami można sobie poradzić, ale trzeba porzucić własną wygodę
Z korkami można sobie poradzić, ale trzeba porzucić własną wygodę123RF/PICSEL

Badanie przeprowadzone przez mytaxi - aplikację taxi pokazało, w jaki sposób mieszkańcy polskich miast korzystają z transportu miejskiego oraz czy pojawiające się problemy komunikacyjne są wynikiem ich przyzwyczajeń, czy może złej infrastruktury w ich miastach.

W czołówce najczęściej wybieranych środków transportu codziennego jest komunikacja miejska i własny samochód.

Mieszkańcy polskich miast doceniają m.in. jakość pojazdów i bezpieczeństwo komunikacji miejskiej (kolejno 83 i 80 proc. pozytywnych opinii). Negatywnie oceniają natomiast ceny biletów komunikacji miejskiej - prawie 60 proc. uważa, że są one zbyt drogie. Mimo tego, to na jazdę własnym samochodem wydają najwięcej: aż 44 proc. badanych do 300 zł miesięcznie, podczas gdy co trzecia osoba podróżująca na co dzień komunikacją miejską przeznacza na bilety do 50 zł miesięcznie. Ponad połowa badanych za najtańszy środek transportu uważa rower miejski, chociaż aż 63 proc. z nich jeszcze nigdy z niego nie skorzystało. Co piąty Polak korzysta z taksówek kilka razy w miesiącu, najczęściej w szczególnych okolicznościach, takich jak dojazd na dworzec lub lotnisko (24 proc.), wieczorna impreza (23 proc.) czy spotkanie biznesowe (13 procent).

57 proc. mieszkańców dużych aglomeracji za najszybszy środek transportu uważa własny samochód. Tylko 19 proc. za najszybszą uznało komunikację miejską, a 15 proc. taksówki, podczas gdy oba te środki transportu mogą skutecznie omijać korki dzięki możliwości przejazdów buspasami, a ich kierowcy nie muszą tracić czasu na wyszukiwanie miejsca parkingowego. Ta dysproporcja ukazuje niską świadomość Polaków w kwestii efektywnego poruszania się po mieście. To właśnie zbyt duże korki oraz brak miejsc parkingowych wskazywane są jako największe utrudnienia komunikacyjne.

W wyniku tych utrudnień, 70 proc. mieszkańców polskich aglomeracji zdarza się porzucać jazdę samochodem na rzecz komunikacji miejskiej, a połowa idzie pieszo. Tylko 3 proc. Polaków twierdzi, że w ich mieście z przemieszczaniem się nie ma żadnych problemów.

Najpopularniejsze wśród Polaków są aplikacje pozwalające na wyszukiwanie połączeń komunikacji miejskiej. Znajomość tego typu aplikacji deklaruje aż 80% badanych, z czego 69 proc. z nich korzysta. Aplikacje do zamawiania taksówek lub przewozu osób zna więcej niż połowa badanych (53 proc.), a co czwarty z nich korzysta. Na nieco niższym poziomie znajomości znajdują się aplikacje związane z zakupem biletów na transport publiczny - równo połowa je zna, a ¼ z nich korzysta.

- Co czwarty mieszkaniec dużego miasta ma za sobą doświadczenie płatności online za bilet komunikacji miejskiej, a co piaty płaci bezgotówkowo przez aplikację za przejazd taksówką. Polacy powoli przekonują się do płatności online za transport. Z roku na rok obserwujemy wzrost udziału bezgotówkowych płatności za kurs. Obecnie ¾ płatności w mytaxi, realizowanych jest z opcją "Płać przez Aplikację" - powiedział Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi.

Najpopularniejsze aplikacje związane z ekonomią współdzielenia dotyczą car-poolingu. 58 proc. mieszkańców polskich miast je zna, a połowa z nich korzysta. Bike-sharing znany jest przez 42 proc. badanych, jednak zaledwie co piąty Polak kiedykolwiek skorzystał z tej usługi. W porównaniu znajomości bike-sharingu między mieszkańcami stolicy a pozostałymi miastami, jest ona znacznie wyższa w Warszawie. Car-sharing to wciąż dla nas nowość. Zaledwie co piąty badany zna platformy i aplikacje zezwalające na wspólne użytkowanie samochodów, a tylko 9 proc. z nich korzysta. Terminy sharing economy i smart city są znane tylko około jednej trzeciej badanych, a trzech na czterech z nich potrafi je poprawnie zdefiniować. Jako pozytywne aspekty uczestnictwa we wspólnym użytkowaniu różnych pojazdów, produktów i usług, najczęściej wskazywana jest oszczędność kosztów (79 proc.), ale też funkcjonalność (53 proc.) i ekologia (52 proc.).

- W obliczu postępującej urbanizacji i pomniejszającej się przestrzeni w miastach, dalszy rozwój aglomeracji uzależniony jest od multimodalności transportu, czyli wzajemnego uzupełniania się poszczególnych jego składowych. W dążeniach do idei smart city, ważna jest promocja transportu publicznego, aplikacji mobilnych związanych z transportem i systemów ekonomii współdzielenia, które stanowią alternatywę dla samochodu osobowego. Wyniki naszego badania potwierdzają, że w tej kwestii jest jeszcze dużo do zrobienia - zauważył Krzysztof Urban

INTERIA.PL/informacje prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas