Proszę państwa - oto Ultima Thule... Jak bałwanek
NASA odkrywa przed nami tajemnice kolejnego ciała niebieskiego Układu Słonecznego. Dzień po historycznym przelocie sondy New Horizons obok planetoidy Ultima Thule, agencja opublikowała pierwsze dokładniejsze zdjęcie tajemniczego do tej pory obiektu i najdalszego, jaki udało się kiedykolwiek próbnikowi z Ziemi odwiedzić.
Badania kosmicznej skały, krążącej w obszarze tak zwanego Pasa Kuipera, około 6,5 miliarda kilometrów od Słońca, pomogą lepiej zrozumieć początki Układu Słonecznego. To z takich "okruchów" powstawały kiedyś planety i księżyce. Pierwsze zdjęcie pokazuje, że Ultima Thule składa się z dwóch połączonych ze sobą części i przypomina... bałwanka. Tyle, że ten bałwanek jest czerwonawy.
Dostępne wcześniej zdjęcia, wykonane jeszcze przed przelotem pokazywały, że Ultima Thule może przypominać orzeszek ziemny albo kręgiel i jej długość jest prawdopodobnie dwukrotnie większa niż szerokość. To potwierdzało wyniki obserwacji prowadzonych z pomocą teleskopów z Ziemi, które wskazywały, że przechodząc przed jedną z gwiazd rzuca właśnie taki cień.
Nie można było też wykluczyć, że planeta składa się z dwóch wirujących obok siebie części. Prawda okazała się łączyć te dwie hipotezy. To faktycznie dwie kule, które już się zetknęły i połączyły. W związku z tym przypominają nie kręgiel czy orzeszka ziemnego, ale bałwanka.
Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej naukowcy NASA poinformowali, że do tej chwili sonda New Horizons przesłała około procenta zebranych w czasie przelotu danych. Wynika z nich, że Ultima Thule ma czerwonawą barwę, a brzuszek bałwanka (Ultima) ma masę około dwukrotnie większą niż główka (Thule). Obie części nie noszą śladów zderzenia, co wskazuje, że zetknęły się ze sobą łagodnie. To pokazuje, że są skutkiem najbardziej pierwotnego procesu zbijania się okruchów skalnych w większe struktury, prowadzące w końcu do pojawienia się planet i księżyców.
Astronomowie liczyli na to, że planetoida pokaże najwcześniejsze etapy powstawania Układu Słonecznego. Wygląda na to, że Ultima Thule spełnia ich oczekiwania lepiej, niż mogli się spodziewać.
Opracowanie: Grzegorz Jasiński, Magdalena Partyła