Szalone wizje pociągów. Tym moglibyśmy obecnie jeździć?
Wielkie, nowoczesne, szalone — jakie niezwykłe wizje mieli inżynierowie na przestrzeni ostatnich dekad? Dlaczego porzucono ich projekty pociągów?
Jednym z bardziej niezwykłych projektów pociągów był M-497 Black Beetle, który był eksperymentalnym pociągiem z... napędem odrzutowym. Został opracowany w USA w 1966 roku. Maszyna była wyposażona w dwa silniki odrzutowe General Electric J47-19, które wcześniej były wykorzystywane w międzykontynentalnym bombowcu Canvair B-36 Peacemaker. Pojazd był testowany na torach między Butler w Indianie i Stryker w Ohio. Trasa ta została wybrana z powodu dobrego stanu torów oraz prostego układy. W trakcie testów pociąg rozpędzał się do 295,6 km/h, co było rekordem amerykańskich kolei przez kolejnych 40 lat. Sama lokomotywa ważyła ponad 51 ton.
Według doniesień prototyp został zbudowany stosunkowo tanio, przy użyciu już istniejących części, jednakże specjaliści uznali, że projekt nie jest opłacalny komercyjnie. Zebrane dane o wszelkiego rodzaju naprężeniach zostały w dużej mierze zignorowane.
Według założeń nowy rodzaj ponadgabarytowej kolei miał otworzyć Rzeszę na świat... świat podporządkowany Hitlerowi. Nowa kolej miała połączyć całą Europę ze stolicą nazistowskich Niemiec. Wielopiętrowe wagony w przekroju miały wielkość domu jednorodzinnego o szerokości sześciu metrów, wysokości siedmiu metrów i długości 42 metrów. Rozstaw szyn miał wynosić aż trzy metry, zaś pociąg miał pędzić z prędkością ponad 200 km/h. Lokomotywa o długości ponad 120 m, miałaby 52 osie oraz niewyobrażalną moc 40 tys. KM, a cały pociąg rozciągałby się na... 500 m!
Według dostępnych informacji wynika, że projekty superkolei były kontynuowane przez całą wojnę, lecz zostały "odkryte na nowo" dopiero 1980 roku. W pociągach nowej klasy miały znajdować się bary, restauracje, poczta, czytelnie, specjalne przedziały dla psów, a nawet kina. W środku znaleźlibyśmy szerokie i duże fotele, grube zasłony i poziom luksusu nieosiągalny dla "zwykłych ludzi" żyjących w czasach III Rzeszy. Jedna z restauracji w pociągu miała docelowo pomieścić aż... 130 gości. Takiej liczby nie powstydziłaby się, żadna standardowa restauracja. Sufit w jadalni miał być osadzony na wysokości trzech metrów. Z kolei w sali kinowej były miejsca dla... 196 ludzi.
Docelowo pociągi miały przewozić jednorazowo od 2 do 4 tysięcy pasażerów. Tory miałyby być wkopanymi w ziemię fundamentami, co miało zapewnić wyższy komfort jazdy i zminimalizować drgania. Jednakże z powodu olbrzymich kosztów zrezygnowano z realizacji tego oszałamiającego projektu.
Pociąg Bennie Railplane został stworzony w 1930 roku przez George’a Benniego. Maszyna jeździła po specjalnych testowych torach, które docelowo miały znajdować się nad zwykłymi torami kolejowymi. Według niektórych projekt przypomina obecnie funkcjonujące kolejki linowe. To, co było wyjątkowe w maszynie i odróżniało ją od wszystkich innych pojazdów, były zamontowane... dwa śmigła (z przodu i z tyłu wagonu).
Prototyp został zbudowany w latach 1929-1930 na testowym odcinku torów o długości 119 metrów w Milngavie, blisko Glasgow and Milngavie Junction Railway. Pojazd poruszał się po "napowietrznej kolejce jednoszynowej", która była stabilizowana przez niżej znajdujące się prowadnice. Wagon poruszał się dzięki wspomnianym wcześniej śmigłom, które były napędzane silnikami pokładowymi. Pomysłodawca tego niezwykłego projektu twierdził, że wagony mogą osiągnąć prędkość do 193 km/h, co miało oferować "szybką obsługę pasażerów i poczty oraz łatwo psujących się towarów". Każdy wagon tego typu miał przewozić maksymalnie 48 osób. Niestety Bennie nie mógł uzyskać wsparcia finansowego, by wdrożyć swój pomysł w życie. Większość prac Bennie samodzielnie sfinansował, przez co w 1937 roku zbankrutował. Od tamtego czasu jedyny prototyp został porzucony i rdzewiał na polu w Milngavie, a w 1956 roku został sprzedany na złom.