20 lat temu spadł na nią kosmiczny śmieć

Wczoraj minęła 20. rocznica pierwszego i, jak do tej pory, jedynego przypadku uderzenia tzw. kosmicznego śmiecia w człowieka. To szczęście w nieszczęściu miała Lottie Williams, czarnoskóra mieszkanka Tulsy w stanie Oklahoma...

Wczoraj minęła 20. rocznica pierwszego i, jak do tej pory, jedynego przypadku uderzenia tzw. kosmicznego śmiecia w człowieka. To szczęście w nieszczęściu miała Lottie Williams, czarnoskóra mieszkanka Tulsy w stanie Oklahoma...

Wczoraj minęła 20. rocznica pierwszego i, jak do tej pory, jedynego przypadku uderzenia tzw. kosmicznego śmiecia w człowieka. To szczęście w nieszczęściu miała Lottie Williams, czarnoskóra mieszkanka Tulsy w stanie Oklahoma.

22 stycznia 1997 roku o godzinie 3:30 nad ranem, Lottie wraz z dwoma znajomymi wracała do domu, wtedy ujrzeli na niebie oślepiający błysk. Pomyślała, że to "spadająca gwiazda", więc wypowiedziała życzenie.

Niecałe pół godziny później Lottie poczuła uderzenie w ramię i huk czegoś, co spadło za nią. Nikogo nie było wówczas obok niej, więc pomyślała, że klepnął ją ktoś nieznajomy i zaczęła uciekać. Wtedy okazało się, że coś spadło z nieba, co przypominało tkaninę z włókna szklanego.

Reklama

Lottie Williams i jej kosmiczny śmieć. Fot. Lottie Williams.

Znalezisko oddała do centrum astronomicznego, gdzie materiał przebadano i wówczas było już jasne, że to fragment osłony zbiornika paliwa rakiety Delta II, która rok wcześniej wyniosła na orbitę satelitę.

Lottie mówi, że żyje, po to, aby o tym niecodziennym zdarzeniu opowiadać. Jak twierdzi NASA, szansa iż spadnie na nas kosmiczny śmieć wynosi tylko 1 na 3200.

Dziewczyna miała więc sporo szczęścia, również w nieszczęściu, gdyż mogło to przecież skończyć się dla niej tragicznie.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy