25 lat po katastrofie w Czarnobylu
Dzisiaj mija ćwierć wieku od katastrofy w Czarnobylu. Kiedy nocą z 25 na 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 0:23 (czasu polskiego) nastąpiła eksplozja reaktora atomowego w Czarnobylu na krańcach północnej Ukrainy nikt w Polsce nie wiedział, że dzięki dogodnemu układowi wyżów i niżów radioaktywna chmura najpierw dotrze właśnie do naszego kraju.
Dzisiaj mija ćwierć wieku od katastrofy w Czarnobylu. Kiedy nocą z 25 na 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 0:23 (czasu polskiego) nastąpiła eksplozja reaktora atomowego w Czarnobylu na krańcach północnej Ukrainy nikt w Polsce nie wiedział, że dzięki dogodnemu układowi wyżów i niżów radioaktywna chmura najpierw dotrze właśnie do naszego kraju.
Całą winę za dotarcie chmury do Polski ponosił wyż, który w chwili awarii reaktora znajdował się nad terenami pogranicza Finlandii i Rosji. To właśnie bardzo wolno przesuwające się masy powietrza w tym wyżu przeniosły radioaktywny obłok najpierw nad Białoruś, a następnie Bałtyk i wreszcie w ostatnim dniu kwietnia nad południe Finlandii i środkowe regiony Szwecji i Norwegii, gdzie skażenie w skali całej Europy było zdecydowanie największe, oczywiście poza Ukrainą.
W tym samym czasie mniejszy obłok, mniej napromieniowany, dotarł nad Polskę i przesunął się nad Niemcy, gdzie zanikł. Sama obecność chmury radioaktywnej nad Polską trwała niespełna 3 dni i najbardziej zaznaczyła się w pasie od Wrocławia po Kraków, w tym w górach. Wbrew temu co by się mogło wydawać, obecności radioaktywnej chmury zupełnie nie odnotowano na Podlasiu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, a także w całej zachodniej Polsce. Tylko nieco ponad normę skoczyły wskaźniki promieniowania od Warmii przez Mazowsze po wschodnią Małopolskę.
Jak wygląda elektrownia Czarnobyl i miasto Prypeć aktualnie?... .
Obłok znad Polski przemieścił się w kierunku Alp, gdzie dotarł w ostatnim dniu kwietnia i to właśnie tam oraz w sąsiedniej Słowenii znajdował się trzeci po Skandynawii i Ukrainie ośrodek największego skażenia. Pojedyncze części obłoku rozdzieliły się po Europie i najbardziej zaznaczyły się nad Mołdawią, południem Rumunii, Grecją, okolicami niemieckiego Berlina oraz Szkocją. W Rosji skażeniu uległy tylko obszary w pobliżu granicy z północno-zachodnim Kazachstanem oraz nad Zatoką Fińską.
Chmura w szczątkowym stanie przetrwała aż do 6 maja dzieląc się na cztery główne strumienie. Pierwszy strumień przemieścił się niemal nad całą Rosją i dotarł aż do Chin i północnego Wietnamu. Drugi osiągnął afrykańską Algierię i Tunezję. Trzeci dotarł nad pogranicze Grenlandii i północnej Kanady, a czwarty powędrował przez Turcję, Irak i Iran opanowując Zatokę Perską.
Gdyby potężny wyż nie panował w tym czasie nad zachodnimi regionami Rosji, wówczas chmura radioaktywna przesuwałaby się szybciej i być może dokonała mniejszych spustoszeń. W momencie katastrofy niebo nad elektrownią atomową było bezchmurne i pełne gwiazd. Noc była wyjątkowo ciepła, gdyż temperatura wynosiła aż 12 stopni, podczas, gdy zwykle o tej porze roku spada do zaledwie 4 stopni. Dzień po katastrofie również był bardzo ciepły, notowano 19 stopni, przy pogodnym niebie. Ciepłe powietrze płynęło aż znad Afryki ku wschodniej Europie, dzięki czemu najwyższe temperatury w Polsce, dochodzące do aż 27 stopni, notowano nie na zachodzie, a na wschodzie naszego kraju.
Dodajmy, że oficjalnie wiadomo iż skala skażenia środowiska naturalnego w wyniku katastrofy w Czarnobylu okazała się być dużo mniejsza niż pierwotnie sądzono. Dzisiaj w kolejną rocznicę do osiedla Prypeć, gdzie mieszkali pracownicy dawnej elektrowni, przybywają licznie turyści, nie tylko z Ukrainy, ale także z całej Europy i świata. Pogoda będzie sprzyjać tak samo jak 25 lata temu, a więc niebo przez cały dzień będzie pogodne, a temperatura wysoka, sięgająca 22 stopni.
Poniżej mapa przemieszczania się obłoku radioaktywnego znad Czarnobyla.