70-krotnie wyższe stężenie trucizny w powietrzu

Myśląc o spalinach skupiamy się głównie na ich składnikach takich jak dwutlenek węgla czy silnie toksyczny dwutlenek azotu, a do tej pory nie zwracaliśmy większej uwagi na węglowodory o długich łańcuchach zakładając, że jest ich niewiele. Nowe badania przeprowadzone na Uniwersytecie Yorku wskazują jednak, że związków tych w spalinach z silników diesla może być aż 70-krotnie więcej niż wcześniej sądzono.

Myśląc o spalinach skupiamy się głównie na ich składnikach takich jak dwutlenek węgla czy silnie toksyczny dwutlenek azotu, a do tej pory nie zwracaliśmy większej uwagi na węglowodory o długich łańcuchach zakładając, że jest ich niewiele. Nowe badania przeprowadzone na Uniwersytecie Yorku wskazują jednak, że związków tych w spalinach z silników diesla może być aż 70-krotnie więcej niż wcześniej sądzono.

Myśląc o spalinach skupiamy się głównie na ich składnikach takich jak dwutlenek węgla czy silnie toksyczny dwutlenek azotu, a do tej pory nie zwracaliśmy większej uwagi na węglowodory o długich łańcuchach zakładając, że jest ich niewiele. Nowe badania przeprowadzone na Uniwersytecie Yorku wskazują jednak, że związków tych w spalinach z silników diesla może być aż 70-krotnie więcej niż wcześniej sądzono.

Związki te, będące po prostu niespalonymi składnikami ropy naftowej, mogą prowadzić do tworzenia się w atmosferze zanieczyszczenia i mają, zdaniem autorów badania, bezpośredni, negatywny wpływ na ludzkie zdrowie.

Reklama

Nowe badanie, które przeprowadzono z użyciem bardzo dokładnego, nowoczesnego sprzętu, wskazało po prostu na obecność w londyńskim powietrzu składników, na które wcześniej nikt nie zwrócił uwagi.

A elementów tych w powietrzu jest tyle (w niektórych przypadkach aż 70-krotnie więcej od wcześniejszych założeń), że naukowcy prowadzący badanie uważają, iż liczba zgonów przez nie spowodowana przebija nawet liczbę zgonów, do których doprowadził emitowany przez silniki diesla silnie trujący dwutlenek azotu.

Nie wiadomo czy producenci aut o tym wiedzieli (vide ostatni casus Volkswagena) czy po prostu nie chcieli tego wiedzieć aby zachować czyste sumienie, niemniej problem występuje i jest on poważny.

Autorzy badania wskazują zatem, że konieczne jest stworzenie nowych metod badania emisji spalin z samochodów, tak aby miało to lepsze przełożenie na to co wdychamy na naszych ulicach. Obecnie bowiem wychodzi na to, że testy wskazują na zupełnie coś innego niż rzeczywistość.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy