Amerykanin założył nowe państwo na Bliskim Wschodzie

Bir Tawil jest spornym kawałkiem ziemi o powierzchni 2000 kilometrów kwadratowych pomiędzy Egiptem, a Sudanem, spór ten jednak jest dość nietypowy, bo żadne z państw tego gruntu po prostu nie chce. Fakt ten postanowił wykorzystać Amerykanin Jeremiah Heaton, który ziemię zaanektował i uczynił z niej nowe państwo spełniając tym samym marzenie swojej córki, którą uczynił prawdziwą księżniczką.

Bir Tawil jest spornym kawałkiem ziemi o powierzchni 2000 kilometrów kwadratowych pomiędzy Egiptem, a Sudanem, spór ten jednak jest dość nietypowy, bo żadne z państw tego gruntu po prostu nie chce. Fakt ten postanowił wykorzystać Amerykanin Jeremiah Heaton, który ziemię zaanektował i uczynił z niej nowe państwo spełniając tym samym marzenie swojej córki, którą uczynił prawdziwą księżniczką.

Bir Tawil jest spornym kawałkiem ziemi o powierzchni 2000 kilometrów kwadratowych pomiędzy Egiptem, a Sudanem, spór ten jednak jest dość nietypowy, bo żadne z państw tego gruntu po prostu nie chce. Fakt ten postanowił wykorzystać Amerykanin Jeremiah Heaton, który ziemię zaanektował i uczynił z niej nowe państwo spełniając tym samym marzenie swojej córki, którą uczynił prawdziwą księżniczką.

Heaton ziemię tę odnalazł w internecie poszukując terra nullius - ziemi niczyjej. Tak trafił na Bir Tawil - teren pomiędzy Sudanem i Egiptem, który nie należy do nikogo co wynika z rozbieżności w mapach rozrysowanych na początku XX wieku. Ziemia ta jest na tyle nieatrakcyjna, że żadne z państw nie chce do dziś spornego gruntu przejąć, a zatem Heaton - po uzyskaniu zgód od władz Egiptu - udał się tam i wbił flagę swojego nowego państwa - Królestwa Północnego Sudanu - tytułując siebie królem.

Reklama

Chciał on w ten sposób pokazać swoim dzieciom, że jest w stanie zrobić wszystko aby zrealizować ich marzenia - jego 7-letnia córka Emily chciała bowiem zostać księżniczką.

Niestety dla pana Heatona aby jego królestwo stało się prawdziwym państwem jego istnienie musi zostać zaakceptowane przez społeczność międzynarodową, na przykład przez ONZ lub sąsiednie kraje. Zwłaszcza ta druga opcja wchodzi w grę, bo pan Heaton chce utrzymać przyjazne stosunki z Sudanem i Egiptem zmieniając nieurodzajny kawałek pustyni w centrum produkcji rolnej.

Jeden cel już teraz udało mu się osiągnąć - jego córka jest wniebowzięta.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama