Amerykańscy naukowcy celowo zarażali

Prestiżowy Uniwersytet Johna Hopkinsa z Baltimore ma poważny problem - ponad 800 osób złożyło ostatnio w sądzie przeciw niemu pozew oskarżając amerykańskich naukowców o celowe zarażanie chorobami wenerycznymi takimi jak syfilis i rzeżączka.

Prestiżowy Uniwersytet Johna Hopkinsa z Baltimore ma poważny problem - ponad 800 osób złożyło ostatnio w sądzie przeciw niemu pozew oskarżając amerykańskich naukowców o celowe zarażanie chorobami wenerycznymi takimi jak syfilis i rzeżączka.

Prestiżowy Uniwersytet Johna Hopkinsa z Baltimore ma poważny problem - ponad 800 osób złożyło ostatnio w sądzie przeciw niemu pozew oskarżając amerykańskich naukowców o celowe zarażanie chorobami wenerycznymi takimi jak syfilis i rzeżączka.

Chodzi tu o czasy już dość zamierzchłe, bo o lata 40 i 50 - wtedy też rząd USA nakazać miał, według twierdzeń zawartych w pozwie, naukowcom z tej właśnie uczelni zarażanie mieszkańców Gwatemali chorobami wenerycznymi tylko po to aby sprawdzić czy penicylina będzie w stanie skutecznie z nimi walczyć. Osoby, na których eksperymenty były prowadzone nie miały tak naprawdę pojęcia w czym biorą udział - naukowcy tłumaczyli im, że wykonują tylko rutynowe badania, wobec czego osoby zarażone nie wiedziały przez długi czas, że są nosicielami i choroby te roznosiły się w rodzinach, nie wspominając o tym, że wiele osób w wyniku tych badań po prostu zmarło.

Reklama

W badaniach tych brać udziały miał właśnie Uniwersytet Johna Hopkinsa, a także Fundacja Rockefellera, podczas gdy penicylinę do testów miały dostarczać firmy Bristol-Myers oraz Squibb Corporation, dziś będące farmaceutycznym gigantem Bristol-Myers Squibb.

Uniwersytet całkowicie wypiera się udziału w eksperymentach twierdząc, że nie uczestniczył ani w ich przeprowadzaniu ani planowaniu, według niego rząd USA miał w tym przypadku działać na własną rękę. Do tego instytucja ta twierdzi, że osoby wnoszące pozew są zainteresowane w tym przypadku wyciągnięciu od kogoś pieniędzy, bo wniesiony trzy lata temu pozew przeciw rządowi został przez sąd odrzucony na podstawie immunitetu suwerennego (zgodnie z rzymską zasadą rex non potest peccare - król nie może czynić źle), według którego rząd USA nie może być pociągnięty do odpowiedzialności - muszą zostać w tym przypadku wskazane konkretne, odpowiedzialne za dane przewinienie jednostki czy organizacje.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy