Amerykański rząd wypowiada wojnę Internetowi

Brzmi to może nieco przesadnie, lecz tak naprawdę jest. Nowe prawo nazwane Protect IP Act, którego celem jest walka z internetowym piractwem, według wszystkich specjalistów z dziedziny internetu, a także zwykłych internautów może sieci bardzo zaszkodzić.

Brzmi to może nieco przesadnie, lecz tak naprawdę jest. Nowe prawo nazwane Protect IP Act, którego celem jest walka z internetowym piractwem, według wszystkich specjalistów z dziedziny internetu, a także zwykłych internautów może sieci bardzo zaszkodzić.

Brzmi to może nieco przesadnie, lecz tak naprawdę jest. Nowe prawo nazwane Protect IP Act, którego celem jest walka z internetowym piractwem, według wszystkich specjalistów z dziedziny internetu, a także zwykłych internautów może sieci bardzo zaszkodzić.

Prawo to nie tylko dawałoby właścicielom praw autorskich możliwość żądania usunięcia dostępu do danej strony w sieci (przy tym w najgłupszy możliwy sposób - przez zablokowanie domen - nadal byłoby możliwe wejście na stronę po IP), ale także zmuszałoby ono amerykańskich dostawców internetu do szpiegowania swoich użytkowników.

Reklama

Według specjalistów działanie takie przeciw piratom byłoby zupełnie nieskuteczne, natomiast mogłoby ono doprowadzić do faktycznej cenzury internetu w USA. Zdaniem wielu profesorów prawa rozwiązanie takie jest niekonstytucyjne, ze względu na to, że ogranicza wolność wypowiedzi, z której Amerykanie są tak dumni.

Niektórzy określają to rozwiązanie jako Wielka Ściana Ogniowa Ameryki - w nawiązaniu do słynnego projektu cenzury całego internetu w Chnach. Tam też rząd blokuje swoim obywatelom dostęp do całego szeregu witryn, które uznaje za nielegalne (na przykład te z informacjami o strajkach studenckich na placu Tian'anmen).

Protect IP Act pozwalałby także rządowi na wymaganie od wyszukiwarek usunięcia danej strony ze swojej bazy, tak aby uniemożliwić odnalezienie jej w sieci, a także żądanie zatrzymania wszelkich płatności od firm typu PayPal czy Visa, co skutecznie odcięłoby finansowanie.

Obecnie znajduje się ono obecnie pod obradami Kongresu Stanów Zjednoczonych, który jest tak naprawdę ostatnią szansą na uchronienie sieci w obecnym kształcie. Pozostaje nam wierzyć, że Kongresmeni posłuchają głosu rozsądku, a nie bogatych lobbystów z Hollywood i nowe prawo upadnie.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy