Anonimowi ujawniają konta dżihadystów

W styczniu tego roku, po ataku na paryską redakcję Charlie Hebdo, Anonimowi rozpoczęli akcję nazwaną #OpISIS, która skierowana miała być w Państwo Islamskie (IS). Teraz widać jej pierwsze efekty - kolektyw hakerów udostępnił bowiem właśnie 9200 kont na Twitterze powiązanych z IS, dzięki czemu administracja portalu ma mieć ułatwione zadanie w ich usuwaniu.

W styczniu tego roku, po ataku na paryską redakcję Charlie Hebdo, Anonimowi rozpoczęli akcję nazwaną #OpISIS, która skierowana miała być w Państwo Islamskie (IS). Teraz widać jej pierwsze efekty - kolektyw hakerów udostępnił bowiem właśnie 9200 kont na Twitterze powiązanych z IS, dzięki czemu administracja portalu ma mieć ułatwione zadanie w ich usuwaniu.

W styczniu tego roku, po ataku na paryską redakcję Charlie Hebdo, , która skierowana miała być w Państwo Islamskie (IS). Teraz widać jej pierwsze efekty - kolektyw hakerów udostępnił bowiem właśnie 9200 kont na Twitterze powiązanych z IS, dzięki czemu administracja portalu ma mieć ułatwione zadanie w ich usuwaniu.

To nie jedyne działanie jakie hakerzy podjęli w ramach #OpISIS. Wspólnie z grupami GhostSec i Ctrlsec (po raz pierwszy w historii połączyli oni siły, więc samo to może o czymś świadczyć) zaatakowali oni strony internetowe IS, konta e-mail i połączenia VPN używane przez członków Państwa Islamskiego, a to wszystko aby utrudnić islamistom komunikację ze światem.

Reklama

IS to nie są Talibowie - brodacze chowający się po jaskiniach Afganistanu - lecz nowoczesna, dobrze zorganizowana armia korzystająca z najnowszych zdobyczy techniki także do komunikacji na zewnątrz, czyli szerzenia swojej propagandy, a Twitter jest jednym z ich ulubionych narzędzi. Aby móc tam działać IS korzysta z chmury tysięcy kont, który co chwila znikają aby pojawić się potem ponownie, a administracja Twittera po prostu nie nadąża z ich kasowaniem.

No, a przynajmniej nie nadążała dopóki do akcji nie wkroczyli Anonimowi.

Ciekawe czy hakerzy będą w stanie zmienić oblicze tej wojny z nową falą terroryzmu, a przynajmniej jej sieciowego aspektu.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy