Australijska policja ostrzega przed Liberatorem

Ostatnio powstało dość sporo szumu wokół Liberatora - pierwszego pistoletu wykonanego w pełni w drukarce 3D . Na celownik wzięła go także australijska policja, która przeprowadziła własne testy broni. A ich wynik był, delikatnie ujmując, katastrofalny.

Ostatnio powstało dość sporo szumu wokół Liberatora - pierwszego pistoletu wykonanego w pełni w drukarce 3D . Na celownik wzięła go także australijska policja, która przeprowadziła własne testy broni. A ich wynik był, delikatnie ujmując, katastrofalny.

Ostatnio powstało dość sporo szumu wokół . Na celownik wzięła go także australijska policja, która przeprowadziła własne testy broni. A ich wynik był, delikatnie ujmując, katastrofalny.

Podczas testów pistoletu (na szczęście przeprowadzanych zdalnie) doszło do eksplozji, w której broń uległa całkowitemu zniszczeniu. Jeśli do wybuchu doszłoby w dłoni, to można sobie łatwo wyobrazić jakie były skutki.

W drugim z testów pocisk kalibru .380 wystrzelony w blok mydła balistycznego dokonał penetracji na 17 centymetrów. Jeśli zatem trafiono by z niego w żywą osobę, zakończyłoby to się jej śmiercią.

Reklama

W związku z tym policja przypomniała, że posiadanie, a także wytwarzanie takiej broni w Australii jest nielegalne (chyba, że posiada się odpowiednie zezwolenie).

Wytworzenie pistoletu kosztowało policję 35 dolarów i zajęło około 27 godzin.

, jednak oczywiście nadal można go z łatwością znaleźć w sieci P2P.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama