Bardzo pechowy "samobój"

W ostatniej pełnej kolejce ligi Championship, która jest swoistym zapleczem dla angielskiej Premier League padł jeden z dziwniejszych i bardziej pechowych goli samobójczych, jakie można było ostatnio oglądać na całych Wyspach Brytyjskich.

W ostatniej pełnej kolejce ligi Championship, która jest swoistym zapleczem dla angielskiej Premier League padł jeden z dziwniejszych i bardziej pechowych goli samobójczych, jakie można było ostatnio oglądać na całych Wyspach Brytyjskich.

W ostatniej pełnej kolejce ligi Championship, która jest swoistym zapleczem dla angielskiej Premier League padł jeden z dziwniejszych i bardziej pechowych goli samobójczych, jakie można było ostatnio oglądać na całych Wyspach Brytyjskich.

Zdarzenie miało miejsce w spotkaniu rozgrywanym pomiędzy Watfordem i drużyną Burnley. Jakież zdziwienie było widać na twarzach gospodarzy, kiedy podczas pozornie niegroźnej sytuacji w 8 minucie meczu, padł pierwszy gol dla gości. W jaki sposób? Bramkarz Watford najzwyczajniej w świecie chciał wybić piłkę asekurowaną niemal do końca przez swojego obrońcę. Cała sytuacja potoczyła się na tyle pechowo, że golkiper trafił w uciekającego z drogi Dale'a Bennetta, co odbiło piłkę wprost do bramki...

Reklama

Jak się okazało, pechowy "samobój" był tylko początkiem nieprzyjemnych zdarzeń dla gospodarzy. Watford przegrał to spotkanie 1:3 obsuwając się niemal w sam środek tabeli.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy