Bez dobrych genów nie ma gwiazdy rocka?
Chcemy wierzyć, że talent muzyczny bierze się przede wszystkim z niezliczonych godzin ćwiczeń, a zespół The Beatles stał się kultową supergwiazdą, ponieważ swój czas na początku kariery spędził w Hamburgu doskonaląc warsztat - okazuje się jednak, że to nie do końca prawda.
Chcemy wierzyć, że talent muzyczny bierze się przede wszystkim z niezliczonych godzin ćwiczeń, a zespół The Beatles stał się kultową supergwiazdą, ponieważ swój czas na początku kariery spędził w Hamburgu doskonaląc warsztat - okazuje się jednak, że to nie do końca prawda.
Najnowsze analizy przeprowadzone przez Miriam Mosing na Instytucie Karolinska sugerują bowiem, że aby stać się prawdziwym wirtuozem muzycznym niezbędne się odpowiednie geny. Badanie polegało na porównaniu tysięcy bliźniaków (zarówno jedno-, jak i dwujajowych), aby zobaczyć, czy duża ilość ćwiczeń polepsza ich umiejętności w wykrywaniu zmian melodii, tonu czy rytmu. Niestety okazuje się, że w przypadku identycznych bliźniaków wyniki były niemal identyczne, niezależne od tego, ile czasu spędzili na ćwiczeniach (dysproporcje sięgały nawet 20 000 godzin).
Oczywiście praktyka wciąż czyni mistrza i nawet jeśli jesteśmy genetycznie utalentowani, to wciąż musimy w „jakimś” stopniu rozwijać nasze umiejętności, żeby stać się gwiazdą rocka. Jednak wyniki badań opublikowane na szwedzkim uniwersytecie wskazują, że szybko powinniśmy poczuć, czy mamy do tego smykałkę.