CES 2011: Polaroid oszalał
Polaroid zapowiedział nowa partię swoich produktów, starając się zawalczyć z dominującymi rynek fotografii cyfrowej markami takimi jak Nikon czy Canon. Te produkty kryją się pod nazwami GL10, GL20, GL30 (od Grey Label) i zostały one opracowane we współpracy z ... Lady GaGą.
Polaroid zapowiedział nowa partię swoich produktów, starając się zawalczyć z dominującymi rynek fotografii cyfrowej markami takimi jak Nikon czy Canon. Te produkty kryją się pod nazwami GL10, GL20, GL30 (od Grey Label) i zostały one opracowane we współpracy z ... Lady GaGą.
No to zacznijmy od GL10.
Jest to przenośna drukarka do zdjęć w technologii ZINK - czyli Zero Ink. Oznacza to tyle, że drukarka sama w sobie nie ma żadnego tuszu czy tonerów - zero jakichkolwiek barwników. Są one umieszczone, w postaci kryształków, w specjalnym papierze. Polaroid przechwala się, że jakość takich zdjęć może swobodnie konkurować z klasycznymi odbitkami. Drukarka ma kosztować 149$, cena papieru (czyli tego najważniejszego) nie została ujawniona.
GL30.
Czyli ukłon w stronę historii Polaroida - cyfrowy aparat zaopatrzony we wbudowaną drukarkę ZINK, przypominający nieco z wyglądu te stare, najbardziej znane modele producenta. I to właściwie tyle pomijając wszystkie marketingowe brednie o "kulcie marki" itp. Cena na razie nie jest znana.
I na koniec GL20, czyli najbardziej szalony projekt.
Czyli, jak mówi sam Polaroid - połączenie świata mody i fotografii. Okulary zaopatrzone w aparat, które dodatkowo pozwalają od razu wyświetlić zrobione zdjęcia na ekranikach LCD ... umieszczonych na samych okularach.