Chiny pokazały hipersonicznego drona

Chiny rozwijają i zbroją się na potęgę, umacniając swoją pozycję w całej Azji. Armia Państwa Środka poinformowała właśnie o udanych testach hipersonicznego aparatu latającego, który jest zdolny do przenoszenia głowic jądrowych...

Chiny rozwijają i zbroją się na potęgę, umacniając swoją pozycję w całej Azji. Armia Państwa Środka poinformowała właśnie o udanych testach hipersonicznego aparatu latającego, który jest zdolny do przenoszenia głowic jądrowych.

Pojazd nosi oznaczenie WU-14 lub DF-ZF i jest bezpośrednim konkurentem amerykańskich projektów Hypersonic Technology Vehicle 2 (HTV-2) oraz Advanced Hypersonic Weapon (AHW).

Chiński wynalazek został zaprojektowany głównie po to, by przedrzeć się przez system obrony przeciwrakietowej Stanów Zjednoczonych.

Hiperdźwiękowa głowica manewrująca WU-14 jest odpalana na szczycie rakiet balistycznych DF-21, DF-31 i DF-41, z których zaczyna szybować, gdy osiągnie ona granicę kosmosu.

WU-14 lub DF-ZF podczas najnowszych testów. Fot. CCTV.

Chińska armia opublikowała zdjęcia z najnowszego testu drona w specjalnym, największym na świecie, tunelu aerodynamicznym, który pozwala na testy maszyn przy symulowanej prędkości ponad 11 tysięcy km/h.

Eksperymenty wykazały, że DF-ZF może poruszać się z prędkością dochodzącą do nawet 13 tysięcy km/h, co czyni go nieuchwytnym dla każdego obecnie systemu antyrakietowego na świecie.

Gdy doda się do tego fakt przenoszenia głowic jądrowych, to mamy pojazd, który możne zrównać z ziemią każdy możliwy cel, i to na całej kuli ziemskiej, w krótkim czasie.

Przypomnijmy, że testy powietrzne drona odbyły się pod koniec kwietnia 2016 roku. Z poligonu Wuzhai leżącego w prowincji Shanxi został wystrzelony pocisk balistyczny. Dron oddzielił się od rakiety w górnych warstwach atmosfery i kontynuował lot w kierunku celu umieszczonego w odległości kilku tysięcy kilometrów, na zachodzie ChRL.

WU-14 lub DF-ZF podczas najnowszych testów. Fot. CCTV.

Państwo Środka pręży muskuły również przez trudną sytuację, jaka panuje na Morzu Południowochińskim. Chodzi tutaj o budowę sztucznych wysp, na których Chińczycy stawiają swoje bazy wojskowe.

Oczywiście cel władz najbardziej licznego pod względem ludności kraju świata jest jasny, chodzi o to, co jest potrzebne do utrzymania wzrostu gospodarczego, a mianowicie o ropę i gaz.

Stany Zjednoczone mają teraz zagwozdkę, którą są Chiny, szybko rozwijające się na każdej możliwej płaszczyźnie, a ostatnie dobre relacje Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem tak naprawdę dotyczą tylko i wyłącznie wspólnych interesów odnośnie Korei Północnej.

Źródło: / Fot. CCTV

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas