Czarny Piątek, czyli szaleństwo wyprzedaży

Black Friday to rozpoczęcie sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem. Dzień, który otwiera najgorętszy okres wyprzedaży, w tym roku przypada na 25 listopada. W tym dniu klienci opanowują wielkopowierzchniowe galerie handlowe, a ich wózki uginają się pod ciężarem upolowanych okazji.

Black Friday to rozpoczęcie sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem. Dzień, który otwiera najgorętszy okres wyprzedaży, w tym roku przypada na 25 listopada. W tym dniu klienci opanowują wielkopowierzchniowe galerie handlowe, a ich wózki uginają się pod ciężarem upolowanych okazji.

Black Friday to rozpoczęcie sezonu zakupowego przed Bożym Narodzeniem. Dzień, który otwiera najgorętszy okres wyprzedaży, w tym roku przypada na 25 listopada. W tym dniu klienci opanowują wielkopowierzchniowe galerie handlowe, a ich wózki uginają się pod ciężarem upolowanych okazji. I choć jest to święto z amerykańskim rodowodem, w Polsce również posiada rzeszę zwolenników.

Czarny Piątek ma czas po Dniu Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych. Nazwa wywodzi się od koloru atramentu używanego przez sprzedawców. Od tego dnia mieli oni przestać używać czerwonego, którym zapisywali straty w bilansie sprzedaży i zastępować go czarnym, za pomocą którego wpisywali wyłącznie ogromne zyski. Jak wskazują badania Amerykańskiej Krajowej Federacji Sprzedawców Detalicznych, jest to rzeczywiście prawda. Amerykanie tylko w ten jeden dzień potrafią wydać połowę oszczędności przeznaczonych na świąteczne prezenty. W Czarny Piątek sklepy bywają otwarte przez 24 godziny.

Reklama

Jak szacują agencje rządowe w USA, w tym roku na zakupy wyprzedażowe wybierze się 6 na 10 Amerykanów, a każdy z nich planuje wydać średnio 900 dolarów.  

Źródło: USA Today

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy