Cząsteczki RNA, które zabijają raka

Grupa amerykańskich naukowców, działających pod kierownictwem badaczy z Northwestern University wpadła ostatnio na doskonałe - uniwersalne rozwiązanie problemu raka. Odkryli oni cząsteczki RNA, które atakują nowotwory usuwając z nich jednocześnie kilka różnych genów niezbędnych do przeżycia.

Grupa amerykańskich naukowców, działających pod kierownictwem badaczy z Northwestern University wpadła ostatnio na doskonałe - uniwersalne rozwiązanie problemu raka. Odkryli oni cząsteczki RNA, które atakują nowotwory usuwając z nich jednocześnie kilka różnych genów niezbędnych do przeżycia.

Grupa amerykańskich naukowców, działających pod kierownictwem badaczy z Northwestern University wpadła ostatnio na doskonałe, uniwersalne rozwiązanie problemu raka. Odkryli oni cząsteczki RNA, które atakują nowotwory usuwając z nich jednocześnie kilka różnych genów niezbędnych do przeżycia.

Po ośmiu latach wytężonej pracy naukowcom tym udało się trafić w ludzkim genomie na ślad kodu, który zdaje się być pradawnym "wyłącznikiem awaryjnym" pozwalającym na zabicie dowolnej komórki i przekształcenie tego kodu w molekułę RNA to potwierdziło. Cząsteczki te zostały wstępnie opracowane z myślą o badaniu mechanizmów rządzących apoptozą zdrowych komórek - czyli ich planowaną, samobójczą śmiercią - jednak głębsze przemyślenie ich metod działania doprowadziło badaczy do słusznego wniosku - by wypróbować te cząsteczki w walce z rakiem.

Reklama

Naukowcy sądzą, że mechanizm ten jest ewolucyjną pozostałością sprzed pół miliarda lat, gdy organizmy wielokomórkowe nie opracowały jeszcze układu odpornościowego, jakim znamy go dziś. A dzięki temu właśnie mechanizmowi organizmy te potrafiły bronić się przed nowotworami - mogły doprowadzić w dowolnym momencie do śmierci wybranej komórki i to bardzo skutecznie, jednocześnie atakując kilka różnych genów niezbędnych komórce do przeżycia, prowadząc do jej niechybnej śmierci.

Działanie tych cząsteczek RNA przetestowane zostało na zwierzętach, u których udało się powstrzymać wzrost raka, bez żadnych efektów ubocznych. A najlepsze jest to, że metoda ta powinna działać z każdym typem nowotworu (obecne leki są bardzo wyspecjalizowane i terapia musi być idealnie dopasowana do pacjenta).

I choć do gotowej terapii jeszcze długa droga (począwszy od potwierdzenia jej skuteczności na ludziach) to jest spora iskierka nadziei.

Źródło: , Zdj.: CC0

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy