Człowiek, którego słuchają całe tysiące
Jakoś już tak jest w tym piłkarskim świecie, że niektórzy piłkarze przychodząc do klubu często jeszcze zanim cokolwiek zdołają zrobić, to już z miejsca są nienawidzeni przez kibiców. Czasem bywa też zgoła odwrotnie i wybrani gracze mogą cieszyć się dożywotnią wdzięcznością fanatyków drużyny. A wtedy można z nimi zrobić co nam się żywnie podoba...
Jakoś już tak jest w tym piłkarskim świecie, że niektórzy piłkarze przychodząc do klubu często jeszcze zanim cokolwiek zdołają zrobić, to już z miejsca są nienawidzeni przez kibiców. Czasem bywa też zgoła odwrotnie i wybrani gracze mogą cieszyć się dożywotnią wdzięcznością fanatyków drużyny. A wtedy można z nimi zrobić co nam się żywnie podoba...
Dla większości kibiców piłkarskich, Sabri Sarioglu to nikt inny niż po prostu prawy obrońca zespołu Galatasaray SK. Jednak dla lokalnych fanatyków tego zespołu, 27-piłkarz to chodzący symbol klubu. Sarioglu trafił do Galatasaray jeszcze za czasów swojej kariery juniorskiej, by od 2001 roku należeć do pierwszego zespołu wielokrotnego mistrza Turcji. W tamtejszej Super Lidze zadebiutował co prawda, dopiero w 2002 roku, ale liczba 213 rozegranych od tamtej pory spotkań jest najlepszym przykładem tego, że Sarioglu jest dla tej drużyny kimś znacznie więcej, aniżeli tylko jej kapitanem.
Dzięki swojej wieloletniej lojalności dla klubu, urodzony w Carsambie zawodnik stał się jednym z głównych ulubieńców miejscowych kibiców. Od jakiegoś czasu dochodzi nawet do sytuacji, że piłkarz celebruje swoje mecze wspólnie z 35-tysięcznym tłumem, jaki wypełnia stadion. Jak to robi? Zobaczcie sami, jakim posłuchem w swoich stronach cieszy się Sabri Sarioglu: