Czy kometa stulecia rozpadła się?

Wczoraj kometa ISON znalazła się najbliżej Słońca. Na najnowszych zdjęciach, pochodzących z sond SDO i SOHO widoczny jest jej rozpad. Czy to koniec komety stulecia i z zapowiadanego spektaklu będą nici?

Wczoraj kometa ISON znalazła się najbliżej Słońca. Na najnowszych zdjęciach, pochodzących z sond SDO i SOHO widoczny jest jej rozpad. Czy to koniec komety stulecia i z zapowiadanego spektaklu będą nici?

Kometa ISON wczoraj podczas zbliżania się do Słońca, była intensywnie obserwowana przez należące do NASA sondy kosmiczne SDO i SOHO, które na co dzień zajmują się monitorowaniem aktywności słonecznej.

 

Ostatnie zdjęcia z sondy SOHO wskazują na powolny rozpad komety, tuż przy jej największym zbliżeniu do Słońca. Jasność komety z godziny na godzinę wyraźnie się zmniejszała.

 

Zgodnie z wyliczeniami naukowców, kometa miała się znaleźć najbliżej Słońca o godzinie 19:45 czasu polskiego. Od powierzchni naszej dziennej gwiazdy miało ją wtedy dzielić około miliona kilometrów.

Reklama

 

Wydaje się, że to dużo, jednak już w takiej odległości temperatura osiągała blisko 3 tysiące stopni, a to oznacza, że jądro komety, składające się ze skał i lodu, gwałtownie parowało, uwalniając przy tym gazy i pyły, tworzącej jej warkocz.

 

W kluczowym momencie zdjęcia komety miała wykonać sonda SDO. Jednak po komecie na zdjęciach nie było ani śladu. Dopiero po godzinie 21:00 na zdjęciach z sondy SOHO pojawiła się blada, rozmyta smuga, dużo ciemniejsza niż podczas przylotu komety w rejon Słońca.

 

Świadczy to o tym, że po komecie pozostały tylko drobiny, które z gigantyczną prędkością, dochodzącą do nawet 250 kilometrów na sekundę, poruszają się po orbicie, lub też uchował się nieduży fragment jądra komety, który jednak ma niewielką jasność.

 

Tym samym nici z zapowiadanego na grudzień spektaklu "komety stulecia". Nie wszystko jednak stracone, bo w połowie stycznia wejdziemy w strumień drobin, pozostawionych przez kometę na początku listopada. Niewykluczone, że będziemy wówczas świadkami spektakularnego "deszczu spadających gwiazd".

 

Kometa ISON przyleciała z granic Układu Słonecznego po raz pierwszy, pokonując przy tym miliardy kilometrów. Należała to tzw. komet muskających Słońce, które na tle historii bardzo często ulegały wyparowaniu.

 

Poniżej zamieszczamy animację zdjęć z sondy SOHO, pokazującą przelot komety ISON w pobliżu Słońca i jej szybki rozpad. Kolejny obraz ukazuje rejon słonecznej tarczy i miejsce, gdzie powinna, ale nie pojawiła się kometa ISON podczas najmniejszej odległości od Słońca.


Dane: NASA/SDO/SOHO.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy