Daimler rezygnuje z ogniw paliwowych

Jeszcze niedawno wodorowe ogniwa paliwowe wydawały się być kolejnym wielkim przełomem na rynku motoryzacyjnym, jednak ostatnie dokonania na polu samochodów elektrycznych, które zawdzięczamy głównie Elonowi Muskowi i jego Tesli, doprowadziły do tego, że wodór staje się nieopłacalny. A zauważyli to właśnie inżynierowie z Daimlera.

Jeszcze niedawno wodorowe ogniwa paliwowe wydawały się być kolejnym wielkim przełomem na rynku motoryzacyjnym, jednak ostatnie dokonania na polu samochodów elektrycznych, które zawdzięczamy głównie Elonowi Muskowi i jego Tesli, doprowadziły do tego, że wodór staje się nieopłacalny. A zauważyli to właśnie inżynierowie z Daimlera.

Jeszcze niedawno wodorowe ogniwa paliwowe wydawały się być kolejnym wielkim przełomem na rynku motoryzacyjnym, jednak ostatnie dokonania na polu samochodów elektrycznych, które zawdzięczamy głównie Elonowi Muskowi i jego Tesli, doprowadziły do tego, że wodór staje się nieopłacalny. A zauważyli to właśnie inżynierowie z Daimlera.

Szef niemieckiego koncernu Dieter Zetsche poinformował ostatnio, że ogniwa paliwowe nie stanowią już ważnego elementu planów jego firmy na przyszłość, co jest efektem spadających cen akumulatorów, przez co samochody wodorowe stały się po prostu nieopłacalne. Dlatego też Daimler główny nacisk przeniesie na auta elektryczne.

Reklama

Wydaje się to słusznym ruchem, bo produkcja wodoru nadal jest dość droga, do tego wymaga on powstania zupełnie nowej infrastruktury, podczas gdy prąd jest z nami od lat - wystarczy tylko stworzyć stacje ładowania.

Wygląda więc to na zwycięstwo Muska z jednej strony, a z drugiej jest to problem dla Toyoty, która postawiła na wodór - jeśli zostanie ona osamotniona na tym polu to spadają szansę, że technologia wodorowa trafi kiedyś pod strzechy. A szkoda, bo zawsze to dobrze, by istniała jakaś alternatywa i konkurencja.

Źródło: , Zdj.:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy