Demokracja z balonu

Park Sang Hak jako syn ważnej persony w jedynej słusznej partii w Korei Północnej (Partia Pracy Korei - Dzoson Rodongdang) mógł wieść beztroskie, wypełnione luksusami życie, jednak po prostu nie mógł widząc jak reżim Kimów głodzi jego współobywateli na śmierć. Dlatego uciekł on do Korei Południowej i stamtąd walczy o demokrację z pomocą balonów.

Park Sang Hak jako syn ważnej persony w jedynej słusznej partii w Korei Północnej (Partia Pracy Korei - Dzoson Rodongdang) mógł wieść beztroskie, wypełnione luksusami życie, jednak po prostu nie mógł widząc jak reżim Kimów głodzi jego współobywateli na śmierć. Dlatego uciekł on do Korei Południowej i stamtąd walczy o demokrację z pomocą balonów.

Pan Park po ucieczce nie mógł pozostać bezczynny, bo wiedział on, że porzucając Koreę Północną skazał on na śmierć dwóch swoich wujów. Zostali oni okrzyknięci przez rządzący reżim wrogami politycznymi i jako takich czekała ich kara śmierci.

Rozwinął on uprawianą wcześniej formę przemycania materiałów informacyjnych na południe z pomocą balonów dołączając do nich płyty DVD i pendrive'y zawierające nie tylko prawdziwe dane o rządzącej na północy rodzinie Kimów lecz także na przykład informacje o globalnym sukcesie odnoszonym przez firmy z południa takie jak Samsung czy Hyundai.

Pomimo otrzymywanych cały czas pogróżek (na północy został on określony mianem "celu zero" - wydany został rozkaz zabicia jego i całej jego rodziny) nie przestaje on rozsyłania balonów, mimo że - zdane na kaprysy wiatru - często nie docierają one do celu. Ważne jest to, że niektóre spośród osób, którym udało się uciec z Korei Północnej twierdzą, że widziały rozsyłane przez niego materiały.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas