Nowa rola autonomicznych taksówek. To świadkowie zbrodni
W San Francisco doszło w weekend do śmiertelnej strzelaniny, ale tym razem w śledztwie może pojawić się nietypowy "świadek", a mianowicie... autonomiczny samochód Waymo. Według ustaleń lokalnych mediów robotaxi zaparkowane w pobliżu mogło zarejestrować całe zdarzenie, co pokazuje, że z jednej strony autonomiczne pojazdy zdają się dodatkowym systemem monitoringu w miastach, a z drugiej rodzi pytania o prywatność.

Do tragedii doszło w dzielnicy Mission, jeden mężczyzna zginął, a drugi został ciężko ranny. Policja zatrzymała podejrzanego, 23-letniego Larry'ego Hudgsona Jr., który został później osadzony w areszcie. San Francisco Standard poinformował też, że w pobliżu miejsca strzelaniny stał autonomiczny pojazd Waymo, istnieje więc duża szansa, że całe zajście zostało nagrane, bo te samochody są wręcz naszpikowane kamerami (niektóre źródła podają nawet 29 obiektywów na zewnątrz i wewnątrz pojazdu).
Waymo o współpracy z policją
Nie wiadomo jeszcze, czy policja zwróciła się już do Waymo o udostępnienie nagrań, ale wiadomo za to, że wraz z rozwojem autonomicznej mobilności rośnie dyskusja o prywatności. Waymo od dawna podkreśla, że nie przekazuje danych organom ścigania bez odpowiednich podstaw prawnych i w podcaście Hard Fork "New York Timesa" współszefowa Waymo, Tekedra Mawakana, zapewniała, że firma postępuje tu naprawdę transparentnie. Przedstawiciele firmy powtarzają, że Waymo odrzuca lub ogranicza wnioski, które są zbyt szerokie lub nie mają solidnej podstawy prawnej:
Udostępniamy dane tylko zgodnie z obowiązującymi procedurami prawnymi i ograniczamy zakres takich materiałów, jeśli jest to konieczne.
Autonomiczne auta jako nowi "świadkowie"
To nie pierwszy przypadek, gdy inteligentne urządzenia stają się mimowolnymi pomocnikami policji. W ostatnich latach głośno było o danych z Amazon Echo wykorzystywanych jako dowód w sprawie o morderstwo, nagraniach z Tesli, które doprowadziły do zatrzymania sprawcy przestępstw z nienawiści czy nawet robotycznym kurierze Uber Eats, którego kamera zarejestrowała próbę jego… własnego porwania.
Autonomiczne samochody są po prostu kolejnym elementem tego samego trendu, a im więcej kamer i czujników w naszym otoczeniu, tym więcej przypadkowych nagrań przestępstw. Robotaxi, które stoją na każdym rogu dużych amerykańskich miast, stają się więc mimowolnymi świadkami tego, co dzieje się na ulicach.
Sprawa z San Francisco pokazuje jednak szerszy problem - autonomiczne pojazdy, choć obiecują bezpieczniejszą i wygodniejszą przyszłość transportu, stają się zarazem elementem nieformalnej sieci nadzoru miejskiego. Dla organów ścigania to ogromna szansa, a dla obrońców prywatności alarmujący sygnał, bo jeśli trend się utrzyma, autonomiczne auta mogą stać się jednymi z najczęściej wykorzystywanych narzędzi dochodzeniowych w USA, niezależnie od tego, czy ich właściciele i pasażerowie będą sobie tego życzyć.










